W zeszłym tygodniu Platforma Obywatelska straciła władzę na Dolnym Śląsku. Wszystko po decyzji Grzegorza Schetyny o rozwiązaniu regionalnych struktur.
"Fakt" pisze, że spiskowcy wobec szefa PO spotykają się w gabinecie byłej premier Ewy Kopacz. Gośćmi są tam między innymi: Bożenna Bukiewicz, Waldy Dzikowski, Stanisław Huskowski, Jacek Protasiewicz, Cezary Grabarczyk i oczywiście Stefan Niesiołowski. W nieoficjalnych rozmowach przekonują, że znajdzie się piętnastu chętnych do założenia własnego klubu.
Poseł Andrzej Halicki swoje groźby obwieścił na antenie "agorowego" radia TOK FM.
Gdy został zapytany o medialne spekulacje, że grupa posłów PO szykuje się do "wyjścia awaryjnego", a nawet mają zamiar stworzyć nowy klub parlamentarny, Halicki początkowo robił dobrą minę...
- Jesteśmy drużyną i ta drużyna musi być zmobilizowana. Mnie nie zależy na konkretnej osobie, ale na sukcesie i wyniku. (…) Jeśli Platforma chce być potrzebna Polakom, to musi dać odpowiedź, jak się obronić przed radykalizmem - powiedział.
Czyli takie banały, a tekst o "drużynie" jest już pustym frazesem, bo tajemnicą poliszynela jest powstanie opozycji wobec obecnego szefa PO. Oni nie ukrywają nawet niechęci do Grzegorza Schetyny. Na tym jednak Halicki nie poprzestał. Uznał najwyraźniej, że musi pogrozić paluszkiem.
Pozostając w piłkarskiej gwarze - Protasiewicz i inni już przymierzają koszulki nowej drużyny?- Ten, kto nie chce być w drużynie i prosi o zmianę - schodzi z boiska! - zagrzmiał Halicki.