Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Jak znany sędzia chciał Lisa spotkać?

W ostatnich dniach w mediach pojawiła się sensacyjna informacja o rzekomej próbie spotkania znanego sędziego z Tomaszem Lisem.

Autor: rz

W ostatnich dniach w mediach pojawiła się sensacyjna informacja o rzekomej próbie spotkania znanego sędziego z Tomaszem Lisem. Powodem spotkania miała być chęć omówienia strategii walki z rządem PiS. Szybko okazało się, że sam Lis nie ma z tym nic wspólnego, a cała sprawa była prowokacją.

Jako pierwsza aferę z udziałem „znanego sędziego” opisała redakcja serwisu kulisy24.pl. Wówczas jednak nie podawano żadnych nazwisk, opisując jedynie mechanizm prowokacji. Z relacji serwisu wynika, że na Twitterze założone zostało fałszywe konto, łudząco podobne do oficjalnego profilu znanego dziennikarza. Choć wielu internautów nie dało się na to nabrać, niespodziewanie ktoś podający się za „znanego sędziego” miał podjąć próbę kontaktu. Pisząc również z fałszywego konta zapewniał, że w przypadku walki z rządem Prawa i Sprawiedliwości niezbędna jest „zmiana strategii”. Sugerował również chęć spotkania z dziennikarzem.

„Braliśmy pod uwagę, że X [autor prowokacji – przyp. red.] nas wkręca, wymyśla to – mimo że mieliśmy przed oczami skany rozmów. Nadal jednak nie było pewności, że rozmówca jest sędzią, za którego się podaje. Chcieliśmy mieć pewność, czy jako dziennikarze nie staliśmy się celem prowokacji. Nabraliśmy pewności, że tak nie jest. Sędzia przesłał „selfie” X-owi i przeprosił, że w wyciągniętej koszulce, ale akurat pisze uzasadnienie do wyroku. Ktoś powie, że zdjęcie to nie dowód. Można je podrobić. Można. Jednak pewnej rzeczy podrobić się nie da. „Znany sędzia” o umówionej godzinie i konkretnego dnia pojawił się pod wskazanym przez X-a adresem, by omówić z Y-iem strategię walki z nową władzą” - relacjonuje redakcja serwisu kulisy24.pl.

Dziś „Gazeta Warszawska” informuje, że z ustaleń Pawła Mitera wynika, iż „znanym sędzią” ma być sędzia, który skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, natomiast dziennikarzem, z którym chciał się spotkać i którego fałszywy profil pojawił się na Twitterze – miał być Tomasz Lis.

- Sędzia odmówił odpowiedzi na pytania „Warszawskiej Gazety” - czytamy w komunikacie redakcji.

O szczegółach całej sprawy nie chciała również mówić rzecznik sądu:

„Pytania dotyczą prywatnej sfery życia sędziego. W tej sferze mieszczą się również czynności wykonywane w domu sędziego, choćby w ich zakres wchodziły projekty przygotowywane na potrzeby związane z orzekaniem. Niniejszym informuję, iż pozostaję w gotowości współpracy w zakresie udzielania przedstawicielom mediów informacji publicznej, w pojęciu której nie mieszczą się oczekiwane przez Pana informacje” – napisała rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak.

Autor: rz

Źródło: kulisy24.com,niezalezna.pl,warszawskagazeta.pl