Po tym, jak wicepremier minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin przypomniał przeszłość dziadka Mateusza Kijowskiego, „salon” podniósł histeryczny krzyk. Prawda boli?
- Był związany z komunistycznym aparatem represji - tak wicepremier w programie „Kropka nad i” mówił o dziadku Mateusza Kijowskiego, lidera Komitetu Obrony Demokracji. Rozmowa dotyczyła demonstracji organizowanych na ulicach polskich miast przez opozycję.
- Potwierdzam tezę Jarosława Kaczyńskiego, że istnieje pewien historyczny związek między częścią tych, którzy protestują a środowiskiem (komunistycznym - przyp. red.)
- stwierdził Jarosław Gowin.
Dziś wieczorem w Telewizji Republika ponownie zabrał głos w tej sprawie. Powiedział, że na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się informacje na temat dziadka Mateusza Kijowskiego.
- To wszystko, co mam do powiedzenia - oświadczył wicepremier.
Słowa ministra wzbudziły autentyczną histerię.
Gdyby pan Gowin posiadał zdolność honorową, to naplułbym mu w twarz. Skoro nie - to obetrę tylko podeszwę
- skomentował Janusz Kijowski, wujek Mateusza, reżyser.
Były także inne „autorytety”:
A internauci przypomnieli to, co o Józefie Kijowskim podał IPN:
Źródło: twitter.com,niezalezna.pl,tvn24.pl,telewizjarepublika.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pb