29 listopada odbyło się w warszawskim Domu Litereatury czytanie zapisów Konstytucji RP, będące swoistą odpowiedzią na działania PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. W czytaniu wzięli m.in. udział sędziowie i byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll i Jerzy Stępień oraz były komunista Włodzimierz Cimoszewicz. Spotkanie współorganizowała Polska Fundacja im. Roberta Schumana, która dotowana jest przez... utrzymującą się z niemieckich funduszy rządowych Fundację Adenauera.
Impreza rozpoczęła się od odczytania preambuły.
"Wielu uczestników przyniosło własne egzemplarze Konstytucji. Ze względu na obecne wydarzenia na polskiej scenie politycznej związane m.in. z Trybunałem Konstytucyjnym, nie zabrakło także i tych bieżących wątków, szczególnie poruszanych w trakcie sesji pytań ze strony publiczności" - informuje Fundacja Schumana, współorganizator wydarzenia.
"Gazeta Polska", która opisuje w najnowszym numerze front obrońców interesu Berlina w Polsce, informuje, że
tylko w 2013 r. Polska Fundacja im. Roberta Schumana otrzymała z Fundacji Konrada Adenauera ćwierć miliona złotych. Prezesem Fundacji Adenauera jest niemiecki europoseł
Hans-Gert Pöttering, prominentny polityk CDU, a 97 proc. budżetu tej organizacji pochodzi z niemieckich środków publicznych. Antypisowskie czytanie konstytucji RP zorganizowała więc fundacja utrzymująca się w dużej mierze z pieniędzy niemieckiego rządu.
W "GP" czytamy:
Na przykładzie dotowanej przez Berlin Fundacji Schumana (FS) widać niepokojąco bliskie związki Niemców z polityczną częścią „racjonalnej Polski”, czyli ze środowiskiem PO (a wcześniej Unii Wolności i Unii Demokratycznej). Współzałożycielem FS był Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier III RP, przewodniczący UD oraz UW. Dziś w Radzie Fundatorów Fundacji Schumana zasiada m.in. były senator PO Michał Wojtczak, a w Radzie Programowej – były poseł UD i UW Piotr Nowina-Konopka i europoseł PO Janusz Lewandowski. Do 2007 r. prezesem Fundacji Schumana była Róża Thun, obecna europosłanka Platformy. Potem, do 1 listopada 2015 r., instytucją tą kierowała Anna Radwan-Röhrenschef, która teraz, jak czytamy na stronie internetowej FS, „rozpoczyna pracę jako dyrektor fundacji Instytut Bronisława Komorowskiego”.
Czyje interesy reprezentuje Polska Fundacja Schumana – polskie czy niemieckie? W 2013 r. wydała ona manifest, w którym czytamy:
„Polska powinna wejść do strefy euro. Członkostwo będzie korzystne dla polskiej gospodarki i polskich konsumentów. Zapewni Polsce pełny wpływ na decyzje zapadające w Unii Europejskiej. Przebywanie poza eurostrefą rodzi ryzyko pozostania poza głównym nurtem decyzyjnym”. Miesiąc temu zaś Rafał Dymek z FS opublikował na portalu Tomasza Lisa natemat.pl tekst o uchodźcach. Przekonywał w nim:
„Czy przyjęcie ok. 7 tys. uchodźców – bo na taką liczbę zgodził się polski rząd – jest naprawdę aż tak wielkim problemem dla 38-milionowego kraju? Sugerowanie, że jest to zagrożenie dla polskiej tożsamości, szczególnie w ustach polityków podkreślających, że Polacy to wielki i dumny naród, brzmi dość zabawnie. Nie przesadzajmy, że pomoc takiej ilości ludzi byłaby dla Polski jakimś niemożliwym do podjęcia wysiłkiem. Odmowa pomocy w takiej skali jest raczej świadectwem egoizmu i braku poczucia jakiejkolwiek solidarności – zarówno z członkami Wspólnot Europejskich, jak i z ludźmi, którzy uciekają przed wojną”.
Zachęcamy do lektury artykułu Grzegorza Wierzchołowskiego w najnowszej "Gazecie Polskiej".
Źródło: Gazeta Polska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski