Cała dyskusja podzielona będzie na trzy bloki tematyczne dotyczące gospodarki i spraw społecznych, spraw zagranicznych i obronności, polityki i ustroju. W każdym segmencie przewidziano czas na trzy pytania dziennikarzy oraz po jednym pytaniu wzajemnym dla Szydło i Kopacz. Gospodarzami debaty będą Justyna Pochanke z TVN, Jarosław Gugała z Polsatu i Piotr Kraśko z TVP1. Mimo że ich rola ma się sprowadzać tylko do zadawania pytań, to taki skład prowadzących budzi kontrowersje, bo tych trzech dziennikarzy uważanych jest za prorządowych.
Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego PiS, wyjaśnił na Twitterze, że prowadzący dziennikarze zostali im narzuceni:

– Ten skład dziennikarzy przypomina debaty w kampanii prezydenckiej z Bronisławem Komorowskim. Będzie więc to powtórka z rozrywki. Wówczas pytania dziennikarzy były nie do końca dobrze dobrane, a oni byli przedstawicielami środowiska, które nie sprzyjało Andrzejowi Dudzie – mówi portalowi niezalezna.pl dr. Wojciech Jabłoński, politolog. Jego zdaniem "to zaangażowanie dziennikarzy jednak nie pomogło Komorowskiemu, a wręcz przeciwnie – zaszkodziło". – Myślę więc, że dziennikarze, którzy Ewy Kopacz za bardzo do muru nie przycisną, bo w oficjalnych wywiadach z panią premier w ostatnich latach mieliśmy z tym do czynienia i wcale to Kopacz nie pomogło – mówi.
Jego zdaniem debata odbędzie się zbyt późno. – Nie wspomnę, że premier Kopacz cofnęła się też o dwa kroki, bo przecież chciała debaty z Jarosławem Kaczyńskim. To nie wypaliło – tłumaczy.
Jak dodaje, potyczkę przegra premier. – Taka debata jest nie tylko polityczna, jednak wróży przegraną Kopacz, choć dziennikarze będą chcieli właśnie jej ułatwić życie – podsumowuje dr. Jabłoński.
Natomiast we wtorek, 20 października, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, odbyć się ma debata liderów wszystkich ośmiu zarejestrowanych w całej Polsce komitetów wyborczych. Też ma być pokazywana w TVP1, TVP Info, TVN 24 i Polsat News, a szczegółowe ustalenia jej dotyczące mają zapaść w czwartek.