Podczas briefingu premier odpowiadała na pytania dziennikarzy. Jeden z nich zapytał Ewę Kopacz o reklamę jednej z wódek, która pojawiła się na facebookowym profilu jej producenta. Chodzi o słynne zdjęcie Krzysztofa Raczkowiaka z 1982 r., które stało się symbolem stanu wojennego. Ukazuje ono pięciu opozycjonistów biegnących w Lubinie z postrzelonym przez ZOMO Michałem Adamowiczem (który zmarł kilka dni później). Na fotografii autorzy akcji reklamowej wódki umieścili napis: „Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”.
Okazało się, że Ewa Kopacz nic nie wie o skandalu. Wybrnąć z sytuacji premier próbowała mówiąc o... alkoholizmie wśród młodzieży...

Nie znam tej reklamy, powiem szczerze, ale jako lekarz z zawodu – i to jest mój podstawowy zawód i nigdy go się nie wyrzeknę, niezależnie od tego ile będę w polityce – uważam, że wykorzystywanie kogokolwiek, kto jest chory, ranny, do jakiejkolwiek reklamy, jest nieetyczne. I taka jest moja opinia i z tej opinii się nie wycofam
Reklama
– mówiła Kopacz.
Dalej premier „popłynęła”. Zaczęła mówić o „higienicznym trybie życia” młodzieży i „sympatycznej zabawie bez alkoholu”.A poza tym uważam, że nie powinno się reklamować napojów wysokoprocentowych, bo jak wiemy, z tym mamy problemy w Polsce. I powinniśmy profilaktycznie, mało że edukacyjnie, to jeszcze na dokładkę bardzo, bardzo uczyć młodych ludzi, aby nie sięgali po te napoje wysokoprocentowe, bo niekiedy kończy się to tragedią w życiu. I nikt z nas nie wie, ile potrzeba wypić, żeby potem sobie urządzić całe życie w nałogu, lub też bez niego. Więc warto by było, żeby młodych ludzi uczyć nawyku zdrowego i higienicznego trybu życia. I dobrej zabawy, sympatycznej zabawy, ale bez alkoholu
– powiedziała szefowa PO.
Tymczasem sprawa skandalicznej reklamy wywołała oburzenie, m.in. prezesa IPN Łukasza Kamińskiego, który wystosował oficjalny list do producenta wódki.
fot: twitter.com/lkwarzecha