Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Inicjator patriotycznych opraw kibiców ostatecznie skazany

Sąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyrok skazujący redaktora jednego z kibicowskich portali, Romana Zielińskiego, na sześć miesięcy prac społecznych.

screen Gazeta Polska VD
screen Gazeta Polska VD
Sąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyrok skazujący redaktora jednego z kibicowskich portali, Romana Zielińskiego, na sześć miesięcy prac społecznych. Za książkę, którą wydał dziewięć lat temu. Środowiska patriotyczne Wrocławia nie zgadzają się z orzeczeniem sędziów.

- Roman Zieliński od wielu lat pracuje na rzecz społeczności lokalnej i edukowania młodych ludzi, ten wyrok jest dla mnie zupełnie niezrozumiały - twierdzi Eugeniusz Gosiewski, wiceprezes stowarzyszenia „Odra-Niemen”.

- Przez tyle lat tytuł tej książki nikomu nie przeszkadzał, a teraz nagle się nim zajęli. Współpracujemy z Romanem przy organizacji różnych wydarzeń, Narodowego Dnia Pamięci Wyklętych, organizujemy wspólnie Dni Rotmistrza Pileckiego. Zieliński jest osobą, która ma ogromny, pozytywny wpływ na to, że młodzież interesuje się sprawami historii, to nie ma nic wspólnego z nienawiścią - podkreśla Gosiewski oburzony wyrokiem.

Sędziowie II instancji, nie biorąc pod uwagę opinii biegłych (zwrócili oni uwagę tylko na kilka sformułowań, które mogą nawoływać do nienawiści) stwierdzili, że napisana prawie 10 lat temu książka pt. „Jak pokochałem Adolfa Hitlera”: „została napisana w celu wywołania nienawiści do określonych grup rasowych i narodowościowych”.

Problemy Zielińskiego rozpoczęły się po protestach przeciwko honorowaniu byłego majora KBW Zygmunta Baumanna, którego zaprosił prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Po wysokich wyrokach na kibiców sprzeciwiających się honorom dla stalinowca, w marszu solidarności ze skazanymi „Wszystkich nas nie zamkniecie” przeszło ponad dwa tysiące młodych ludzi. „Gdzie masz Baumana, Dutkiewicz gdzie masz Baumana” - krzyczeli w stronę miejskiego ratusza protestujący w czerwcu 2013 roku. Po proteście Dutkiewicz kilkakrotnie podkreślał, że tacy ludzie jak Zieliński powinni być ścigani z urzędu. I to właśnie jedna z urzędniczek wrocławskiego ratusza złożyła zawiadomienie o popełnionym dziewięć lat temu „przestępstwie”.

 „Establishment odkrył, że jest książka, której można użyć jej jako bata na kibiców. Nie da się obronić stalinowskiej przeszłości Baumana? Jak to nie? Wystarczy „ujawnić”, że jego przeciwnicy to hitlerowcy!” – wyjaśniał przyczyny Piotr Lisiewicz na łamach "Gazety Polskiej".

- Po prostu dostał ostrzeżenie - mówią wprost kibice. - Będziesz nam podskakiwał, skończysz niewesoło i tyle. Cała sprawa, to po prostu nieśmieszny kabaret i żenująca ustawka zainicjowana przez Rafała D., który dostał wytyczne od swoich mafijnych bonzów, którzy zarządzają „wolną” Polską - komentują sprawę kibice na jednym z portali.

– Każdy, kto przeczytał tę książkę wie, że nie opowiada o miłości do Hitlera, a jest tylko zbiorem luźnych refleksji na tematy historyczne, które mieszczą się w zakresie określonym przez prawo do wolności słowa –  twierdzi dziennikarka wrocławskiej „Gazety Obywatelskiej” Urszula Radziszewska, która przyglądała się rozprawie.

Sędziowie nie wzięli pod uwagę tych rozdziałów książki, które przed nienawiścią przestrzegają. W jednym z rozdziałów Zieliński przestrzega np. przez atakami ze strony muzułmanów. Przewidział w niej także zajęcie przez Rosję Ukrainy.

Skazany, po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku, będzie wnosił o jego kasację.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

​Magdalena Piejko