"Gazeta Polska" informowała o przestrogach Ruchu Kontroli Wyborów, który informował, że z całego kraju dochodzą spływają informacje o tym, że członkom komisji bezprawnie zabrania się wykonywania kopii protokołu roboczego (kopię taką można wykonać przed wyjściem przewodniczącego komisji z protokołem roboczym do komputera, czyli przed powstaniem wydruku będącego ostateczną wersją protokołu). Tymczasem - jak podkreśla RKW – taki zakaz jest sprzeczny z prawem i wytycznymi Państwowej Komisji Wyborczej.
Po nagłośnieniu problemu PKW wycofało się ze swoich zaleceń i rozesłała do szefów Okręgowych Komisji Wyborczych informację, że jednak "protokoły robocze" będzie mogły być kopiowane. Przez mężów zaufania i członków komisji.
To bardzo ważna wiadomość, bo dotychczas PKW chciała, aby komisje wysyłały im protokoły i tam były zliczane oficjalne wyniki, które komisje mogłyby podawać i wywieszać protokoły, po otrzymaniu zwrotnej informacji z Warszawy.
- Teraz będzie można zweryfikować wyniki podawane przez PKW a zawarte w protokołach. I unikniemy podobnego scenariusza jak w 1947 roku, gdy wyniki wyborów w Polsce były ustalane w Moskwie - tłumaczy portalowi niezalezna.pl dr Jerzy Targalski z Ruchu Kontroli Wyborów.
KOPIA PISMA PKW ROZESŁANEGO DO OKRĘGOWYCH KOMISJI WYBORCZYCH
