Rewolucja seksualna w podstawówkach » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

​Wrocławskie tropy Żołnierzy Wyklętych. Siedmioro wspaniałych

- Urodziłam się w więzieniu, nie zdążyłam poznać swojego ojca - mówiła nie kryjąc wzruszenia podczas sobotnich uroczystości córka kpt. Eugeniusza Werensa „Pika”, Lucyna Werens.

Robert Krauz
Robert Krauz
- Urodziłam się w więzieniu, nie zdążyłam poznać swojego ojca - mówiła nie kryjąc wzruszenia podczas sobotnich uroczystości córka kpt. Eugeniusza Werensa „Pika”, Lucyna Werens. Postać jej ojca została upamiętniona podczas sobotniej rekonstrukcji wydarzeń sprzed ponad 60 lat.
 
„Wrocławskie tropy Żołnierzy Wyklętych - Siedmioro Wspaniałych” - po takim hasłem organizacje patriotyczne i zrzeszenia kibicowskie przy pomocy grup rekonstrukcyjnych przygotowały szereg inscenizacji przypominających sylwetki wrocławskich „Niezłomnych”: kpt. Eugeniusza Werensa „Pika”, Antoniego Wodyńskiego „Odyńca”, Ludwika Marszałka ps. Zbroja”, Wandy Minkiewiczowej „Danki” oraz jej męża Lucjana Minkiewicza „Wiktora”, oraz Heleny Motykówny. Inicjatywa zorganizowana została m.in. przez Stowarzyszenie „Odra-Niemen”, wrocławskich kibiców, Stowarzyszenie Wolność i Demokracja oraz Grupę Historyczno-Edukacyjną „Młot” i nowo powstały wrocławski Teatr Karabela.
 
Cykl inscenizacji rozpoczął się przy ul. Szczytnickiej, rekonstrukcją zasadzki przygotowanej 26 stycznia 1946 roku w restauracji „Odrodzenie” przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Ubowcy chcieli zatrzymać kpt. Eugeniusza Werensa. Słynny „Pik”, dowódca lokalnej organizacji Niepodległościowej Ruchu Oporu Armii Krajowej oraz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość wydostał się wtedy z „kotła” zabijając trzech funkcjonariuszy UBP.


(fot. Robert Krauz)

Podczas wczorajszej inscenizacji wśród tłumu uczestników pojawiła się córka „Pika”, Lucyna Werens, aresztowana w 1946 r., kiedy jeszcze znajdowała się pod sercem swojej, aresztowanej razem z ojcem matki. Pani Lucyna nie znała swojego ojca, którego stalinowscy oprawcy skazali na karę śmierci. Eugeniusz Werens widział ją tylko raz, w więzieniu.
 

(fot. Robert Krauz)

Wyrok  na kpt. Werensie wykonano 16 kwietnia 1947 roku.
 
Kolejna rekonstrukcja dotyczyła wydarzeń, które rozegrały się 7 lipca 1947 r. w mieszkaniu przy ul. Komuny Paryskiej 57a. To właśnie tutaj, w mieszkaniu Jadwigi Łukasiuk – żony Władysława Łukasiuka „Młota”, dowódcy 6. Brygady Wileńskiej, został postrzelony Antoni Wodyński ps. „Odyniec”. W latach 1946–1947 był on łącznikiem pomiędzy „Młotem” a Komendą Okręgu Wileńskiego AK ppłk. Antoniego Olechnowicza (Komendą Ośrodka Mobilizacyjnego Okręgu Wileńskiego AK). Często przyjeżdżał do Wrocławia z meldunkami i pocztą mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. W czasie jednej z misji do Wrocławia został postrzelony w brzuch przez funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństw i aresztowany w czasie próby ucieczki z zasadzki urządzonej przez UB w mieszkaniu żony „Młota”. Mimo stanu agonalnego został poddany brutalnemu przesłuchaniu - zmarł 8 lipca 1947 roku, miejsce jego pochówku jest nieznane.
 
Postanowieniem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z 9 listopada 2007 roku „za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej” Antoni Wodyński został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Przekazanie orderu rodzinie odbyło się 11 listopada podczas uroczystości z okazji Narodowego Święta Niepodległości.
 
O godzinie 13.00 mieszkańcy Wrocławia mogli obejrzeć rekonstrukcję wydarzeń z 30 czerwca 1948 roku. Dawna ul. Pokutnicza 12 (obecnie Łaciarska 9) w mieszkaniu Lucjana i Wandy Minkiewiczów bezpieka urządziła „kocioł” założony przez UBP na żołnierzy Komendy Okręgu Wileńskiego AK.


(fot. Robert Krauz)

W zasadzkę wpadła wówczas Wanda Minkiewiczowa „Danka”. Jej mąż Lucja Minkiewicz „Wiktor” słysząc męskie głosy w mieszkaniu zawrócił, zbiegł po schodach i uciekł; chwilę później, korzystając z zamieszania uciekła również „Danka”. „Wiktor” i „Danka” nie cieszyli się jednak długo wolnością - zostali aresztowani 1 lipca 1948 r. Wandę Minkiewicz aresztowano i skazano na karę wieloletniego więzienia. Wyrok wydał sędzia Mieczysław Widaj, któremu nie przeszkadzał fakt, że Wanda Minkiewicz była w ciąży. W więzieniu urodziła córeczkę Ewę; na wolość wyszła w 1956 r.
 
Kiedy po latach Wanda Minkiewicz opuszczała więzienne mury, miała zalewie trzydzieści pięć lat, a wyglądała jak staruszka. Była smutna, chuda, zniszczona i schorowana, a wszystkie włosy miała siwe” - czytamy o Wandzie Minkiewicz w książce Szymona Nowaka „Dziewczyny wyklęte”.
 

(fot. Robert Krauz)

Jej mąż, Lucjan Minkiewicz, po brutalnym śledztwie został skazany 2 listopada 1950 r. w procesie grupowym Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na ośmiokrotną karę śmierci pod zarzutem dokonania „gwałtownych zamachów” na funkcjonariuszy sowieckiej i polskiej bezpieki, prowadzenia działalności wywiadowczej na rzecz obcego państwa oraz współpracy z Niemcami w okresie okupacji. 8 lutego 1951 r. o godz. 19:55 Lucjan Minkiewicz został zastrzelony przez st. sierż. Aleksandra Dreja w piwnicach więzienia mokotowskiego w Warszawie. W czasie egzekucji zginęli również współskazani na śmierć: o godz. 19.45 Henryk Borowski, o godz. 20.05 Antoni Olechnowicz i o godz. 20.15 Zygmunt Szendzielarz. Miejsce pochówku Lucjana Minkiewicza jest nieznane. Grób symboliczny znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w Kwaterze „Na Łączce”.
 
9 listopada 2007 Lucjan Minkiewicz został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
 
O godzinie 14 grupa rekonstrukcyjna na ul. Trzebnicka, róg Ołbińskiej przypomniała wydarzenia z 2 grudnia 1947 roku. W tym miejscu został aresztowany mjr Ludwik Marszałek ps. „Zbroja”. Czekał on na łącznika na ławce w punkcie  kontaktowym IV Zarządu Dolnośląskiego WiN. Został skazany na śmierć przez sędziego Zenona Bukowińskiego ( ukończył jedynie jeden rok prawa), który w uzasadnieniu wyroku napisał:
 
„Na terenie Dolnego Śląska z końcem 1945 r. zaczęła działać nielegalnie organizacja Wolność i Niezawisłość, w skrócie WiN. Trzon tej organizacji stanowili byli członkowie Armii Krajowej, którzy nie zrozumieli, bądź nie chcieli zrozumieć doniosłych historycznych przemian, jakie dokonały się w Polsce z chwilą zwycięstwa obozu Demokracji Ludowej, a ulegając propagandzie międzynarodowej reakcji obrali drogę negacji i wstecznictwa działając przeciwko Narodowi i Państwu w służbie obcych interesów”.
 

(fot. Robert Krauz)

Mjr. Ludwik Marszałek został rozstrzelany razem z innymi działaczami WiN: Stanisławem Dydo ps. „Steinert”, Janem Klamutem i Władysławem Ciskiem, w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu w roku 1948.
 
To właśnie przy ul. Kleczkowskiej, pod murem więzienia została odegrana scena przedstawiająca rozstrzelanie Heleny Motykówny z oddziału Franicszka Olszówki ps. „Otto”. Po jego śmierci Helena Motykówna ps. „Dziunia” wzięła udział w akcji odwetowej w Czastarach. Oddział zatrzymał pociąg i dokonał egzekucji dziewięciu sowieckich żołnierzy. Aresztowana przez UB została poddana okrutnym torturom. Helena Motykówna ostała skazana na karę śmierci, choć była w bardzo zaawansowanej ciąży (8-9 miesiąc). Salwa plutonu egzekucyjnego nie zabiła Heleny. Ranna, osunęła się na ziemię i przeraźliwie krzyczała „Mamo, mamo - dobijcie mnie”. Dobił ją oficer - dowódca plutonu egzekucyjnego. Wszyscy więźniowie w celach uderzali w menażki, aby zaprotestować przeciwko tej egzekucji. Wszyscy żołnierze w plutonie egzekucyjnym byli pijani. Helena Motykówna była jedyną kobietą rozstrzelaną we Wrocławiu.
 
O szczegółach  tragicznej historii Heleny Motykówny można przeczytać w tekście Urszuli Radziszewskiej pt. „Z zabawy na UB" zamieszczonym w aktualnym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska" w  specjalnym dodatku „Żołnierze Wyklęci - Cześć i Chwała Bohaterom!"
 

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uczczą Niezłomnych w całej Polsce - PROGRAM 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

Magdalena Piejko