Po niemal pięciu latach od tragedii smoleńskiej prokuratura wojskowa ujawniła stenogramy z wieży w Smoleńsku oraz z samolotu Jak-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował niedługo przed tupolewem. Prokuratorzy prowadzący śledztwo podjęli decyzję o opublikowaniu stenogramów i protokołów z przesłuchań w całości.
Po publikacji z dziennikarzami spotkał się Marcin Maksjan, rzecznik NPW. Jak mówił w czasie konferencji, prokuratura „bazuje na dowodach”, a z nich wynika, że słowa o zejściu na 50 metrów nie padły.
Rzecznik NPW w trakcie konferencji skupił się przede wszystkim na zeznaniach pilotów Jaka-40 – nieżyjącego już Remigiusza Musia oraz Artura Wosztyla.
– Zeznania budzą szczególne zainteresowanie. Chodzi o to, czy wieża kontrolna dała zgodę na zejście załodze samolotu TU-154M nr 101 na 50 metrów nad ziemią. Fakt taki nie miał miejsca – oświadczył Maksjan. – Przynajmniej tak wynika ze stenogramów i opinii, które otrzymaliśmy – dodał.
Choć Maksjan stwierdził, że nie będzie oceniał zeznań pilotów Jaka, to de facto to zrobił, mówiąc do dziennikarzy: „zwróćcie uwagę na ewolucję treści składanych zeznań”. Cytował przy tym fragmenty zeznań Remigiusza Musia i podkreślał, że pilot swoje zeznania – co do kwestii wysokości – kilkakrotnie zmieniał. Podobnie mówił o zeznaniach Artura Wosztyla.
Według NPW, stenogramy z Jaka-40 oraz z wieży kontrolnej lotniska Smoleńsk-Siewiernyj są istotnym dowodem w śledztwie smoleńskim.