Po ostatnim, wyjątkowo prostackim, ataku na Joannę Lichocką, o wyciągnięcie konsekwencji wobec Niesiołowskiego zwrócili się posłowie opozycji. Natomiast w środę o to samo zaapelowali Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP oraz mecenas Artur Wdowczyk, doradca Centrum.
„Po raz kolejny zwracamy się do Pana z apelem o wyciągnięcie konsekwencji wobec Stefana Niesiołowskiego, znieważającego nielubianych przez niego dziennikarzy, w tym przede wszystkim red. Joannę Lichocką, m.in. sformułowaniami „pisowskie śmiecie” – napisali w apelu do Rafała Grupińskiego, szefa klubu PO.
„Uważamy, że nie wyciągnięcie konsekwencji wobec ww. polityka, z wydaleniem z partii włącznie, będzie oznaczało, że język Stefana Niesiołowskiego, prezentowany przez niego model polemiki, sposób odnoszenia się do osób płci pięknej, jest przez kierownictwo PO, w tym Pana Przewodniczącego, aprobowany i dopuszczalny” – podkreślili Świetlik z Wdowczykiem.
Stefan Niesiołowski w programie „Kropka nad i” prowadzonym przez Monikę Olejnik zwyzywał dziennikarzy, którzy krytykują Platformę Obywatelską. Niesiołowski bronił w ten sposób... „dobrego imienia” premier Ewy Kopacz. „Obrażanie pani Kopacz to jest hańba, to co robi od początku, od pierwszego dnia Lichocka i wielu innych, te wszystkie PiS-owskie śmiecie... ” – krzyczał na antenie polityk PO.
We wtorek Jarosław Sellin z PiS zwrócił się do środowiska dziennikarskiego, choć podzielonego ideowo, aby reagowało na takie zachowania. Niestety, apel Sellina pozostał bez echa. W środę Niesiołowski ponownie gościł u Moniki Olejnik, tym razem w Radiu ZET.
Z kolei Mariusz Antoni Kamiński – również z PiS – zaapelował do premier Ewy Kopacz, aby wycofała rekomendację Stefana Niesiołowskiego do sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Na odzew jednak raczej nie ma co liczyć.
– Stefan Niesiołowski ma silny temperament. Czasem używa słów, których wielu z nas by nie użyło, ale doświadczenia z tego, jak prowadzi sejmową komisję obrony, są pozytywne – tłumaczyła swojego partyjnego kolegę Małgorzata Kidawa-Błońska. Dodała też, że osobiście pracuje nad językiem Niesiołowskiego i widzi… spore postępy.