Radosław Sikorski podczas kolejnej już wtorkowej konferencji wycofał się z twierdzenia, że w lutym 2008 roku, podczas wizyty w Moskwie, Władimir Putin proponował Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy.
– Mnie zawiodła też pamięć, bo po sprawdzeniu okazało się, że w Moskwie nie było spotkania dwustronnego premier Tusk – prezydent Putin – oświadczył dziennikarzom były minister spraw wewnętrznych.
Sikorski kajał się też za swoje poranne zachowanie, kiedy zrejterował z konferencji prasowej, aby uniknąć kłopotliwych pytań.
– Chciałem przeprosić za niezręczność, która miała miejsce dziś rano. Szczególnie jako były dziennikarz, nigdy nie unikałem kontaktu z mediami. To, że skróciłem swoją wypowiedź wynikało z presji czasu – tłumaczył.
Jak już pisaliśmy, amerykański portal Politico poinformował, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytoczył w tym kontekście słowa Radosława Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". "Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany" – cytował portal Sikorskiego.