Państwo w rozsypce » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Niemcy znają taśmy od miesiąca. Do nagrań dotarli byli NRD-owscy funkcjonariusze Stasi

Niemiecka firma wywiadowcza opisała w raporcie przygotowanym na potrzeby służb Republiki Federalnej fatalne zabezpieczenie kontrwywiadowcze ministrów rządu Donalda Tuska.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Niemiecka firma wywiadowcza opisała w raporcie przygotowanym na potrzeby służb Republiki Federalnej fatalne zabezpieczenie kontrwywiadowcze ministrów rządu Donalda Tuska. Dokument z maja tego roku powstał m.in. na podstawie nagrań z rozmów z tak zwanej afery taśmowej – twierdzi informator „Codziennej”.

Niemieckie służby już w maju 2014 r. dysponowały wiedzą na temat nagrań z rozmów polskich ministrów, dokonywanych w warszawskich restauracjach. Raport, do którego miał dostęp nasz informator, wskazywał na bardzo słabe zabezpieczanie przez polskie służby członków rządu przed możliwością przechwytywania ich rozmów.

Treść dialogów prowadzonych przy suto zastawionych stołach oraz wcześniejsze wycofanie się przez Agencję Wywiadu z działań operacyjno-analitycznych na terenie Niemiec stały się podstawą do szeroko zakrojonych działań wywiadowczych prowadzonych przez naszych zachodnich sąsiadów w Polsce.

Informator „Codziennej” twierdzi, że dla niemieckiego wywiadu nie ma już w Polsce tajemnic. – Nasz rząd jest całkowicie przejrzysty dla obcych służb. To, co ministrowie mówili na prywatnych spotkaniach o katastrofie smoleńskiej, o zaniedbaniach z nią związanych, wystarczyłoby do obalenia gabinetu Donalda Tuska, gdyby tylko ludzie mogli to poznać – ocenia nasz rozmówca.

W jego ocenie rząd Republiki Federalnej ma dostęp do szczegółowej wiedzy na temat działalności kluczowych członków Rady Ministrów. Niemcy mają też dostęp do ogromnego obszaru polskiej administracji. – To jest chyba najtrudniejsze do przełknięcia przez polską stronę – mówi nasz informator.

Cały tekst został opublikowany w dzisiejszym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

Michał Rachoń