- Na chwilę obecną żadne zgłoszenie w tej sprawie nie wpłynęło - informuje portal niezalezna.pl zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Potwierdza to również gdańska prokuratura okręgowa, której podlegają również prokuratury w Sopocie i Gdyni. Identyczną informację przekazała nam Prokuratura Okręgowa w Warszawie, gdzie znajduje się siedziba premiera.
Na wtorkowej konferencji prasowej premier poinformował dziennikarzy o otrzymaniu "w ostatnich pięciu dniach" przez jego córkę Katarzynę Tusk trzech SMS-ów z pogróżkami. W każdej z wiadomości, jakie miała otrzymać córka szefa rządu, grożono śmiercią premierowi RP.
"Zostaniesz zabita, rozszarpana na strzępy wraz z całą rodziną" - miał brzmieć pierwszy SMS do Katarzyny Tusk. "Przekaż ryżemu kundlowi, że zostanie zabity" - tak według relacji premiera miał z kolei pisać autor drugiej wiadomości. "Chyba świadoma jesteś, że jak kundlowi zdejmiemy ochronę to i z was nikt nie przeżyje" - przeczytał trzeciego SMS-a Donald Tusk.
Jeśli cytowane SMS-y są prawdziwe mamy do czynienia z grożeniem śmiercią zarówno Katarzynie Tusk, jak i jej rodzinie, w tym premierowi Rzeczpospolitej. Dlaczego nie zostały więc powiadomione o tej sprawie ani prokuratura, ani policja?
Kancelaria premiera pytana w tej sprawie napisała nam tylko ogólnikowo, że "w takich sprawach zawiadamiany jest BOR i on koordynuje wszystkie działania".