Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

7 manipulacji portalu kresy.pl. Dawid Wildstein odpowiada na tekst w "Do rzeczy"

Ze zdumieniem przeczytałem tekst red. Tomasza Kwaśnickiego w internetowym wydaniu "Do rzeczy".

facebook.com, twitter
facebook.com, twitter
Ze zdumieniem przeczytałem tekst red. Tomasza Kwaśnickiego w internetowym wydaniu "Do rzeczy". Myślałem, że po ostatnich kompromitacjach jego portalu, Kresy.pl, będzie on bardziej wstrzemięźliwy w słowach. Myliłem się.

Gdyby chcieć skrócić tekst Kwaśnickiego, sprowadza się on do tezy - „wszyscy ci, którzy nie zgadzają się z obowiązującą na salonach prawicowych romantyczną wizją Majdanu, wyzywani są od rosyjskich agentów oraz postuluje się wobec nich ostracyzm”. Oberwało się nawet Marcinowi Hermanowi, który napisał dowcipny tekst po prostu o lewicowych i prawicowych rusofilach, nie atakując nawet żadnego konkretnego medium. Cóż, uderz w stół...

Dlatego warto po raz kolejny to powiedzieć i wyraźnie podkreślić – o Majdanie trzeba rozmawiać. Ale nie wolno w tej rozmowie kłamać i manipulować.

Wbrew temu, co pisze Kwaśnicki, nikt nie chce nikomu zatykać ust. Majdan to poważne, i w swoich skutkach, długofalowe zjawisko polityczne, które wydarzyło się u naszych sąsiadów i jako takie wpłynie na naszą pozycję geopolityczną.

Jako zjawisko polityczne o tak fundamentalnym znaczeniu – musi zostać gruntownie przeanalizowane i przedyskutowane. Tak ze strony osób nastawionych pozytywnie, jak i negatywnie do Majdanu. Ale właśnie dlatego, że jest dla nas tak ważne – nie można dopuścić, by zostało skłamane, by fałszowano to co się tam rzeczywiście zdarzyło, by manipulowano tamtymi wydarzeniami w imię jakiś partykularnych wojenek. Zwłaszcza, gdy w te dni Putin się zbroi i z takich „wojenek” robi najlepszy użytek. Piotr Gursztyn (a także wielu innych publicystów i dziennikarzy) mają racje – te kłamstwa i manipulacje czas wykluczyć z przestrzeni debaty.

A teraz kilka faktów, zamiast okrągłych słówek.

Oto kilka wybranych manipulacji (z wielu, wielu), które popełnił portal Kresy.pl red. Kwaśnickiego.

1. W swoim dążeniu do przedstawienia Majdanu jako zbiorowiska istnych potworów, czytelnik miał czasem wrażenie, że portal ten jest w stanie zrobić wszystko. Np. przeprowadzać wywiady, w których rozmówca swobodnie,w żaden sposób nie kontrowany, w żaden sposób nie dopytywany, opisuje rząd ukraiński jako „neonazistowski”. Prowadzący nawet słowem nie zareaguje na tę opinię, chłonąc słowa „autorytetu” (proszę sprawdzić wywiad Marcina Skalskiego z Jerzym Kozakiewiczem).

2. Portal ten manipulował też kwestią żydowską na Ukrainie, opisując np., że przerażeni Majdanem „Żydzi Ukrainy biją na trwogę: ratujcie nas!”. Była to oczywista manipulacja. Środowiska żydowskie w swojej masie Majdan poparły oficjalnie. Tak samo jak można było spotkać żydów na barykadach a także w radzie duchowej Majdanu. Występowali także wielokrotnie na scenie Majdanu czego sam byłem świadkiem i co opisywałem w komentarzach na facebookowej stronie tego portalu. Ale czy przeszkadzało to puszczać fałszywki o tym, że „ukraińscy Żydzi są przerażeni”? Nie.

3. Inne manipulacje portalu miały albo na celu przedstawić rewolucję Majdanu jako skrajnie antypolską. By to uczynić do rangi symbolu Majdanu urósł domniemany i opisany przez portal akt „sterroryzowania autobusu przez bandę banderowców, którzy zmuszali ludzi do wznoszenia banderowskich haseł. Następnie zmuszono kierowcę by przejechał autobusem przez płonącą barykadę”. Co ważne (w kwestii wiarygodności źródeł), cały opis wydarzenia oparty był na jednym wpisie na facebooku, który autorka usunęła i którego publicznie nie potwierdziła. Gdy Agnieszka Romaszewska zrobiła śledztwo w tej sprawie okazało się, że faktycznie doszło do incydentu. Dwójka pijanych gówniarzy weszła do autobusu i zaczęła krzyczeć. Zanim jednak zdołali cokolwiek zrobić, pojawił się ich dowódca, wyrzucił ich i przeprosił za sytuację (znając zasady panujące w sotniach Majdanu, ci pijani chłopcy zostali wyrzuceni z niej po tym incydencie) a autobus skierowano na objazd. Niezależnie od tego jak ocenimy to wydarzenie, przyznają państwo, że między newsem o treści „banda banderowców sterroryzowała autobus” a newsem o treści „dwójka pijanych gówniarzy powrzeszczała, ale natychmiast uspokoił ich dowódca i przeprosił” jest znaczna różnica. Portal nigdy nie przeprosił za tę manipulację.

4. To eksponowanie na siłę kwestii banderyzmu prowadziło do patologicznych acz nawet zabawnych sytuacji – np. gdy portal ten wykrył banderyzm we Wrocławiu. Tymczasem były to po prostu flagi jednostki wojskowej polskiej, także czerwono- czarne, ale na tym jej domniemany „banderyzm” się kończył. Po jakimś czasie portal zdjął tę groteskową wiadomość. Jednak sam fakt, że doszło do sytuacji, w której domniemani banderowcy, zdaniem tego portalu, podbijają nie tylko Przemyśl ale i Wrocław pokazuje stan umysłu redaktorów.
W dniu, gdy na Majdanie ginęły dziesiątki osób (prawie wszyscy cywile), 18 lutego, portal ten na swojej głównej stronie wyświetlił tekst niejakiego Jana Kota (pisanie pod pseudonimami to standardowa przypadłość autorów tego portalu), którego główną tezą jest „PiS jest zły”, bo poparł Majdan. Niech sobie państwo sami odpowiedzą, jak traktować takie pytania, taką politykę i takie postulaty w dniu, gdy morduje się zwykłych cywili.

5. Ostatni, głośny wyczyn tego portalu, czyli zamieszczenie zdjęcia, które mieli nieść harcerze z ZHR - „Bandera – żołnierz wyklęty” podczas demonstracji proukraińskiej. To oczywiste kłamstwo wisiało i przez jakiś czas (nie 30 sekund, wbrew nieprawdziwemu dementi tego portalu, tylko dłużej) na Facebooku i przez kilka godzin na Twitterze (jest to serwis społecznościowy o dużo większej mocy oddziaływania newsowego i większym autorytecie niż Facebook). Z tego ostatniego serwisu znów usunięto je dopiero po naszych awanturach i wielu godzinach. I wciąż portal nie przeprosił harcerzy z ZHR ani nie podał, kto jest autorem tego zmanipulowanego zdjęcia i skąd je wziął (co powinno być standardowa praktyką, by tę sprawę rozwiązać).

6. Jednak, w moim odczuciu, do największego chamstwa posunął się ten portal, gdy zmanipulował wiadomość o wybuchu bomby na Majdanie. Otóż w pewnym momencie, w sektorze szpitalnym wybuchła bomba-pułapka urywając rękę jednemu z wolontariuszy. Taka informacja, pokazująca, że cywile Majdanu, wolontariusze, którzy nie walczą, ale po prostu usiłują pomagać ludziom, są narażeni na barbarzyńskie akty terroru, u każdego myślącego człowieka wywołałaby reakcję współczucia. Co więc zrobiły Kresy.pl? Portal opatrzył tę informację... wielkim zdjęciem Bandery wiszącym na budynku. Co się okazało? Po pierwsze ranny nie miał nic wspólnego z Banderą, był lekarzem- wolontariuszem ratującym ludzi, po drugie, bomba wybuchła w sektorze cywilnym Majdanu, gdzie żadnych flag ani portretów Bandery nie było. Ale odpowiednie zdjęciu ustawiło dyskusję – wśród komentarzy do tej wiadomości dominowały „jedna bomba, jeden banderowiec” itd. Znów, dopiero po wielu godzinach naszych awantur i udowodnieniu manipulacji, portal się wycofał.

7. Przykłady tych manipulacji można mnożyć. Specjalnie też zawieszam tu pytanie – skąd te manipulacje i kłamstwa, skąd taka akurat linia tego portalu, chociaż każdy ma prawo do swoich teorii. Istotne jest co innego – te kłamstwa i manipulacje pokazują fałszywy obraz wydarzeń na Ukrainie. Jako takie – prowadzą do ograniczenia rozpoznania przez Polaków realnej sytuacji i jej oceny. Z powodu wagi wydarzenia jakim jest Majdan dla naszego państwa – tak, takie działania są sprzeczne z naszą racją stanu. A korzystne dla jej wrogów.

Dlatego powtórzę – wbrew temu co pisze Kwaśnicki, nikt nie chce cenzurować tych co mają negatywny stosunek do Majdanu. Wręcz odwrotnie. Wszyscy zwolennicy i przeciwnicy Majdanu, wszyscy ci, których rewolucja w Kijowie zachwyciła, bądź przeraziła – rozmawiajmy. Dyskutujmy. O tym czy Majdan był sponsorowany czy nie – i przez kogo. Komu się przysłużył, a komu nie. Czy mamy go popierać, czy się od niego odciąć. Rozmawiajmy, uwzględniając poziom ludzki – czyli fakt, że ginęli tam niewinni w walce o wolność – ale także nasz interes narodowy – który wcale nie musi być w tym momencie zbieżny z ukraińskim (w moim odczuciu jest – ale rozumiem, że ktoś może mieć inną optykę). Ale zasada jest tylko jedna – nie kłammy i nie manipulujmy.

 



Źródło: niezalezna.pl

Dawid Wildstein