Lawinowo rośnie fala samobójstw. Przyczyną wielu z nich jest coraz trudniejsza sytuacja materialna i patologie w urzędach. W ciągu dwóch tygodni cztery osoby targnęły się na swoje życie. Jan Gródek, rolnik spod Jeleniej Góry, wybrał śmierć, po tym jak urząd kontroli skarbowej nakazał mu zapłatę ponad 1 mln zł.
- Urzędnicy skarbowi są przynajmniej współwinni śmierci mojego ojca – mówi drżącym głosem Patryk Gródek. Na gmachu Urzędu Skarbowego i Kontroli Skarbowej w Jeleniej Górze przykleja klepsydry, informujące o śmierci swojego taty.
13 czerwca rodzina Gródków z Mysałkowic k. Jeleniej Góry przeżyła dramat. Jan Gródek, który prowadził 80-hektarowe gospodarstwo rolne, popełnił samobójstwo. Zanim rozpędzonym samochodem wjechał do pobliskiego zalewu, zostawił pożegnalny list. Jego treść nie pozostawiła rodzinie żadnych wątpliwości:
„Do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej”. Urzędnicy uznali, że nie rozliczył się z VAT za sprzedane grunty. Wcześniej skarbówka przedstawiła mu interpretację przepisów, mówiącą, że grunty sprzedane na cele rolnicze nie są „owatowane”.
– Państwo pod rządami partii, która ma w nazwie obywatelskość, traktuje obywateli jak bezwolne i bezrozumne źródło finansowania własnych fanaberii – komentuje Joachim Brudziński z PiS.
A dr Agata Wysocka-Studzińska, psychiatra specjalizujący się w problematyce samobójczej, podkreśla, że
wiele przypadków targnięcia się na swoje życie jest reakcją na patologie w urzędach i instytucjach publicznych.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński,Jacek Liziniewicz