KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Polska Akademia Nauk gloryfikuje komunistki. „Przywracanie czci" kolaborantkom

Czy zbrodnie komunistów można przedstawiać bez negatywnych konotacji? Można i trzeba – pouczały uczestniczki debaty o babciach z Komunistycznej Partii Polski. Spotkanie temu poświęcone zorganizowała Polska Akademia Nauk, a do udziału zachęcał stołecz

Krzysztof Sitkowski
Krzysztof Sitkowski
Czy zbrodnie komunistów można przedstawiać bez negatywnych konotacji? Można i trzeba – pouczały uczestniczki debaty o babciach z Komunistycznej Partii Polski. Spotkanie temu poświęcone zorganizowała Polska Akademia Nauk, a do udziału zachęcał stołeczny Ratusz.

Podstawa debaty „Babcia z KPP. Komunistki w historii – historie komunistek", zorganizowanej m.in. przez Instytut Badań Literackich PAN, była książka Aleksandry Domańskiej „Ulica cioci Oli. Z dziejów jednej rewolucjonistki" wydana przez Krytykę Polityczną.

Tytułowa ciocia Ola to babcia autorki, Helena Kozłowska (właśc. Bela Frisz) – komunistka, działaczka Komunistycznej Partii Polski, swego czasu zastępca dowódcy batalionu „Czwartaków", a po wojnie członek KC PPR, KC PZPR, wreszcie kierownik wydziału propagandy KC PZPR. – Formowała nie tylko kadry partyjne, ale i społeczeństwo – podsumowała jej rolę prowadząca spotkanie Agnieszka Mrozik.

Debatujące w PAN-ie inne badaczki losów komunistek: Magdalena Grabowska, Olga Soporowska-Wojtczak i Anna Zawadzka, zastanawiały się, jak przełamać powszechny w odbiorze negatywny obraz KPP, zdjąć z jej członków sowieckich agentów reprezentujących w Polsce wyłącznie interesy ZSRS. Zaznaczono, że autorkę do napisania książki zmobilizowała próba „odarcia z czci" jej babki przez odebranie jej imienia jednej z warszawskich ulic na fali „szalejącej" dekomunizacji.

– Zetknęłam się już z zarzutem, że nie przeprosiłam w książce za swoją babkę. To nie ja robiłam komunizm. Nie czuję się za niego winna. Nie będę też pręgierzem dla babki – mówiła Domańska dziennikarzowi „Codziennej".

– Mam nadzieję, że babcie, ciotki i wnuczki rewolucji komunistycznej w Polsce będą organizowały kolejne podobne imprezy naukowe, dla których IBL PAN jest miejscem niezwykle stosownym. Kolejnym odcinkiem cyklu powinny być „kłopoty naszych dziadków z rozstrzeliwaniem i zakopywaniem faszystów na Łączce na Powązkach" – ironicznie podsumował historyk i politolog dr Piotr Gontarczyk.

Cały tekst ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

Maciej Marosz