Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl wśród rzeczy zabezpieczonych przez śledczych rozpracowujących największą polską seksaferę znalazło się zdjęcie polityka Platformy Obywatelskiej w towarzystwie seksmodelki Katarzyny T. Według „Super Expressu” chodziło właśnie o Adama Szejfelda.
Na antenie Radia Merkury Adam Szejnfeld określił publikację jego zdjęć ze zwyciężczynią jednego z konkursów piękności w kontekście seksafery mianem „kłamliwej prowokacji” i zapewnił, że zwrócił się już w tej sprawie do prawników.
- Znalazłem sprzed paru lat zdjęcia także z innymi paniami, ponieważ w paru konkursach byłem albo członkiem, albo przewodniczącym jury. Przy widowni kilku tys. osób, wiele z tych osób robi zdjęcia członkom jury. Czy zdjęcie z publicznej imprezy można w takim kontekście, zgodnie z prawem, a przede wszystkim zgodnie z etyką i moralnością pokazywać? Sprawę skierowałem do prawników, czy będzie można wyciągnąć konsekwencje prawne wobec każdej gazety, która będzie to powielała - kłamliwą prowokację - oświadczył na antenie Radia Merkury poseł Szejnfeld.
Poseł PO zapowiedział, że nie będzie już udzielał żadnych komentarzy w tej sprawie, dopóki nie otrzyma opinii od swoich prawników.
Reklama