W przeddzień wylotu prezydenta do Gruzji w 2008 r. Sikorski pajacował, twierdząc, że nie słyszał o tym pomyśle, który może „Polskę wciągnąć w ten konflikt”. Gdy później zdecydował się lecieć z prezydentem, Sławomir Nowak mówił, że ma on czuwać, by w Gruzji „nie padły zbyt ostre słowa”. Kolejną odsłoną pajacowania było blokowanie prezydentowi samolotu w czasie szczytu w Brukseli.
W kwietniu 2010 r. pajacowanie skończyło się tragedią, która zmusza do zadania pytania, czy sabotujący politykę prezydenta mają krew na rękach. Ale Sikorski nie zmądrzał ani odrobinę. Zamiast odpowiedzieć merytorycznie na nasze wczorajsze zarzuty, postanowił przekomarzać się na Twitterze, sugerując, że to prezydent łamał konstytucję, lecąc do Katynia „wbrew stanowisku MSZ”. Kto następny padnie ofiarą szczeniactwa na szczytach władzy?
