"Mamy 100 proc. pewności, że to jest przejęzyczenie, a nie rzeczywisty pogląd" - powiedział Nałęcz w radiowej Trójce. Jak podkreślił, Obama jest przyjacielem Polaków i wie, jak wyglądała prawda o obozach śmierci.
Jego zdaniem na wypowiedź Obamy "trzeba by stanowczego tonu i stanowczego języka, gdyby nie było to przejęzyczenie, tylko rzeczywisty pogląd". "Myślę, że nie powinniśmy wmawiać światu, że mamy do czynienia z wypowiedzią, której autor chciał Polskę obrazić, chciał Polsce zrobić krzywdę. Mamy do czynienia naprawdę z przejęzyczeniem" - podkreślił.
Według Nałęcza powinniśmy zdefiniować tę wypowiedź Obamy jako "wpadkę" człowieka bardzo Polsce życzliwego, który prawdę zna, ale się przejęzyczył, powinniśmy mu też "taktownie ułatwić wyjście z tej sytuacji".
Zdaniem Nałęcza Komorowski, "ceniąc sobie relacje polsko-amerykańskie i stosunek prezydenta Obamy do Polski, będzie się starał swoimi zachowaniami ułatwić mu wyjście z tej sytuacji". "A nie będzie go pogrążał, bo to wroga pogrążamy w sytuacji dla niego niekorzystnej, a przyjacielowi podajemy pomocną dłoń" - podkreślił Nałęcz.
Nic dziwnego. Obu "przyjaciół" - Obamę i Komorowskiego - łączą przede wszystkim dwie rzeczy: kompromitujące gafy oraz przyjacielski stosunek wobec Rosji rządzonej przez Władimira Putina.


