"Czy możesz dorzucić się stałą kwotą miesięcznie? Twoje wsparcie może decydować o powodzeniu lub porażce kampanii" - czytamy w rozsyłanym mailu.
A dalej:
Twoja darowizna – w dowolnej kwocie – pomoże opłacić:
- strony internetowe (i potrzebny do ich utrzymania sprzęt) kontaktujące z sobą tysiące ludzi organizujących kolejne protesty,
- świece dla protestujących,
- zabezpieczenie demonstracji,
- wynajem sprzętu nagłaśniającego,
- kampanie w Internecie lub w przestrzeni publicznej z naszym przesłaniem,
- koszty przewozu setek ludzi tam, gdzie ich głos będzie najbardziej słyszalny.
A więc zbierana jest dodatkowa kasa na "spontaniczne" demonstracje... Organizowane przez kogo? Akcja Demokracja tylko w ciągu dwóch ostatnich lat otrzymała od niemieckiej organizacji Campact oraz Europejskiej Fundacji Klimatycznej (EFK) ponad 200 tys. zł. Przewodniczący rady nadzorczej tej ostatniej, Caio Koch-Weser, był do 2016 r. wiceprezesem Deutsche Banku. Wcześniej piastował stanowisko wiceministra finansów w niemieckim rządzie. Odpowiadał m.in. za poręczenie kredytu dla Gazpromu na budowę gazociągu Nord Stream. Co ciekawe - właśnie w EFK, u Koch-Wesera, zatrudniony był jeszcze niedawno Piotr Trzaskowski, jeden z założycieli Akcji Demokracji. Pokazuje to skalę zależności warszawskiej organizacji od tej międzynarodowej fundacji.
Czyżby pieniądze od Koch-Wesera już się skończyły, czy też sytuacja wymaga nadzwyczajnych środków?