- Od 1981 roku minęło tyle lat, my przeszliśmy tak długą drogę, już tak zbudowaliśmy demokrację, że zdawałoby się, że nie ma prawa to wrócić. A jednak - powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl senator Robert Mamątow, który porównał działania obecnej władzy wobec posłów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego do stanu wojennego. Internowany ponad 42 lata temu za działalność w "Solidarności" polityk nie ma wątpliwości, iż osadzeni byli szefowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego są więźniami politycznymi.
Dziś o 11 przed Zakładem Karnym w Przytułach Starych odbyła się manifestacja w obronie osadzonego tam posła PiS Macieja Wąsika. Mimo mrozu i niekorzystnej do organizacji tego typu wydarzeń godziny, przed obiektem swój sprzeciw wyraziło kilkadziesiąt osób.
"Przyszli ludzie, którym na sercu jest sprawiedliwość, uczciwość i żeby rządy były takie, jak przewidują to przepisy, a widzą, że jest inaczej i się z tym nie zgadzają"
Podczas manifestacji internowany w 1981 roku Robert Mamątow porównał podejście obecnej władzy do posłów PiS do stanu wojennego. W rozmowie z nami wyjaśnił, dlaczego.
"Mamy 2024 rok. Od 1981 roku minęło tyle lat, my przeszliśmy tak długą drogę, już tak zbudowaliśmy demokrację, że zdawałoby się, że nie ma prawa to wrócić. A jednak. Nawet jeśli jest jakaś wątpliwość wobec ułaskawienia panów ministrów, to trzeba to wyjaśniać, a nie zamykać ich do więzienia. Za co? Ludzie, który walczyli z korupcją... jaki my dziś dajemy sygnał? Że można kraść, bo ludzi, którzy łapią złodziei, wsadza się do więzienia? Tak być nie może. To są więźniowie polityczni. Na nich prawo działa represyjnie"