Do kuriozalnej sytuacji doszło w wielkopolskiej Wrześni. Wybory na burmistrza wygrał członek Platformy Obywatelskiej Tomasz Kałużny, który ma postawione zarzuty korupcyjne i ma zastosowane zawieszenie w czynnościach służbowych. Wiele wskazuje na to, że zamiast podejrzanego o przyjęcie 200 tys. zł łapówki burmistrza-elekta władzę przejmie... komisarz.
Tomasz Kałużny burmistrzem Wrześni został w 2002 roku. Od tego czasu nieprzerwanie zasiadał w fotelu włodarza miasta i gminy. W wyborach samorządowych w 2018 roku, startując z Komitetu Wyborczego Unia Wrześnian jako członek Platformy Obywatelskiej, uzyskał 12269 głosów mieszkańców, czyli 65,39 proc. W drugiej turze wyborów samorządowych 2024 Tomasz Kałużny, który wciąż jest członkiem partii Donalda Tuska, zdobył 51,27 proc. (7 845) głosów i wygrał z kandydatem komitetu Projekt Września Damianem Staniszewskim. I tu mamy niecodzienną sytuację...
W listopadzie 2023 roku Prokuratura Krajowa poinformowała, że rządzącemu Wrześnią od ponad 20 lat Kałużnemu przedstawiony został zarzut żądania korzyści majątkowej w wysokości 200 tysięcy złotych. Po zatrzymaniu burmistrza przez CBA prokurator zastosował m.in. zawieszenie w czynnościach służbowych. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Pytany o to, czy w związku z zawieszeniem w czynnościach służbowych zwycięzca wyborów samorządowych złoży ślubowanie i będzie burmistrzem rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiej Mateusz Mucha przekazał, że w momencie potwierdzenia przez wojewodę obowiązywania zawieszenia burmistrza Wrześni w czynnościach służbowych "niezwłocznie uruchomiona zostanie procedura związana z wyznaczeniem osoby, która przejmie wykonywanie zadań i kompetencji".
Trwają analizy prawne w tej sprawie. Możliwe jest, że Wrześnią do czasu prawomocnego wyroku w sprawie burmistrza będzie rządził komisarz.