Polacy za granicą tłumnie ruszyli do urn wyborczych. Głosowanie przebiega bez większych zakłóceń. Napływają również doniesienia o wyjątkowo wysokiej frekwencji.
"Idziemy na rekord" pod względem frekwencji
Gigantyczna kolejka polskich wyborców stoi w oczekiwaniu na głosowanie w wyborach parlamentarnych i referendum w komisji przy polskim kościele świętego Stanisława w Rzymie. Na wejście na głosowanie w sali imienia Jana Pawła II czeka się nawet kilka godzin.
W rozmowie w ogromnej kolejce do komisji wyborczej przy polskim kościele świętego Stanisława w niedzielę konsul poinformował, że do wszystkich ośmiu komisji we Włoszech zapisało się na wybory około 15 tysięcy osób.
Dodał, że do każdej z komisji zgłasza się też po kilkaset osób z zaświadczeniem o prawie do głosowania. To zaś oznacza, jak dodał, że liczba głosujących będzie znacznie wyższa i rekordowa.
We Włoszech utworzono po dwie komisje wyborcze w Rzymie i w Mediolanie, a także po jednej w Bolonii, Neapolu, Palermo i Cagliari. Po raz pierwszy jest ich tak dużo.
"W ciągu pierwszych siedmiu godzin głosowania, do godz. 14 na Litwie (godz. 13 w Polsce), w polskich wyborach parlamentarnych i referendum udział wzięło w Wilnie około 250 osób. Głosowanie przebiega bez zakłóceń"
Przewodniczący przypomniał, że chęć udziału w głosowaniu w Wilnie zgłosiło około 350 osób.
„Frekwencję mamy sporą. Wszyscy wiedzą jak mają głosować. Głosowanie odbywa się płynnie”
Tradycyjnie w Wilnie głosują też polscy turyści, którzy tego dnia przebywają w litewskiej stolicy i mają ze sobą stosowne dokumenty. Zazwyczaj takich osób jest kilkaset. „Turystów jeszcze nie mieliśmy, ale spodziewamy się ich” – dodał przewodniczący.
Polacy mieszkający na Litwie, którzy są obywatelami tego kraju, nie mają prawa głosu, gdyż Litwa nie uznaje podwójnego obywatelstwa.
Wybory w Wilnie zakończą się o godz. 21 czasu litewskiego (godz. 20 w Polsce).
Na Łotwie utworzony został jeden obwód wyborczy, a komisja mieści się w Wydziale Konsularnym Ambasady RP. Około godz. 15 czasu miejscowego (godz. 14 w Polsce) przed ambasadą stała kilkunastoosobowa kolejkę chętnych do oddania głosu.
Do udziału w niedzielnych wyborach parlamentarnych i referendum zarejestrowało się na Łotwie prawie 500 Polaków, co - jak przekazał wcześniej konsul RP w Rydze Mariusz Podgórski - jest rekordową liczbą.
"Wybory przebiegają bardzo dobrze, frekwencja jest wysoka. Nie odnotowaliśmy żadnych incydentów, które mogłyby zakłócić pracę komisji"
Jak dodał, do komisji przychodzą też osoby z zaświadczeniami o prawie do głosowania.
"Możemy się spodziewać większej liczby wyborców niż ci, którzy zarejestrowali się na stronie internetowej. Zobaczymy, kiedy skończy się dzień, będziemy mogli to wszystko podsumować"
W Rydze głosują przedstawiciele miejscowej społeczności polskiej, żołnierze Polskiego Kontyngentu Wojskowego stacjonującego w Adażi, a także przyjezdni.
Polska Agencja Prasowa rozmawiała w niedzielę z Januszem Kamińskim, Polakiem, który mieszka w Rydze od 16 lat.
"Biorę udział w wyborach, od kiedy uzyskałem pełnoletniość. Kontynuacją korzystania z prawa wyborczego, z którego korzystałem w Polsce, jest głosowanie za granicą - po przeprowadzce i w trakcie podróży"
"Chcę skorzystać z tego prawa, zawsze uważałem, że to obowiązek obywatelski. Mimo tego, że mieszkam na Łotwie, moi bliscy mieszkają w Polsce i nie wykluczam powrotu do Polski, dlatego chciałbym mieć wpływ na kształtowanie tego, jak Polska może wyglądać w przyszłości" - dodał.
"Co więcej, Polska i Łotwa są sojusznikami, więc mój wybór kształtowania polityki w Polsce może mieć wpływ na kształtowanie relacji z krajem, w którym mieszkam" - wskaza.
Komisja wyborcza w Rydze otwarta jest w godzinach 7-21 czasu miejscowego (6-20 w Polsce).
Choć pogoda w Budapeszcie po kilku ciepłych dniach załamała się w niedzielę, to pomimo zimna i przejściowych opadów deszczu od samego rana przed ambasadą, gdzie znajduje się jedyna komisja wyborcza, gromadziło się wiele osób.
„Dwie godziny po rozpoczęciu wyborów długa kolejka ciągnęła się w kierunku Parku Miejskiego”
Jednak sytuacja zmieniała się bardzo szybko, na przykład przed godz. 9 nie było wielu chętnych do głosowania, ale wówczas przyjechał autokar z wyborcami i w ciągu jednej chwili zrobiło się tłoczno.
Przed godz. 15 koniec kolejki jest pod ambasadą Chin przy Varosligeti fasor. Czekające w niej osoby mówią, że na oddanie głosu trzeba czekać nawet ponad dwie godziny. Jest chłodno, ale przynajmniej przestał padać deszcz. Kolejka przesuwa się powoli, choć regularnie.
W kolejce stoją osoby, które na stałe mieszkają na Węgrzech, ale jest też sporo turystów. Nie tylko tych, którzy przylecieli do Budapesztu, ale i przejeżdżających tylko przez węgierską stolicę m.in. w drodze powrotnej z Aten.
Niezależnie od pogody Polacy są w dobrych nastrojach - rozmawiają, śmieją się, poznają nawzajem i cierpliwie czekają na swoją kolej, aby odebrać karty do głosowania.
Na liście zarejestrowanych na Węgrzech wyborców jest ponad 1,6 tys. osób. Planowo lokal wyborczy ma zostać zamknięty o godz. 21.
Przed budynkami polskich placówek w Czechach, gdzie znajdują cztery lokale wyborcze - dwa w Pradze oraz po jednym w Ostrawie i Brnie - ustawiają się w niedzielę kolejki. Na oddanie głosu w polskich wyborach parlamentarnych i w referendum trzeba czekać około 30-45 minut.
Wczesnym popołudniem w ambasadzie RP w Pradze, gdzie usytuowana jest jedna z obwodowych komisji wyborczych, głosowało ponad 900 osób. Zarejestrowanych jest tam około 1100 wyborców, ale na frekwencję ma wpływ pojawienie się w komisji osób niezarejestrowanych, ale mających ważne zaświadczenie o prawie do głosowania. Do godz. 15 takich osób zgłosiło się w Pradze około 100.
Frekwencja w wyborach może być o około 30 proc. wyższa niż w poprzednich głosowaniach.
W drugim z lokali wyborczych w Pradze, który funkcjonuje w siedzibie konsulatu, także głosowała już więcej niż połowa zarejestrowanych wyborców. Na oddanie głosu trzeba było czekać 40 minut.
Kolejne dwa lokale wyborcze zorganizowano w konsulacie generalnym RP w Ostrawie oraz w siedzibie konsula honorowego w Brnie.
W Ostrawie po godz. 15 oddało swoje głosy już 60 proc. zarejestrowanych wyborców. Tu zaledwie kilka osób przyszło z zaświadczeniami o prawie do głosowania. W godzinach 10-12 ustawiła się kolejka chętnych do oddania głosu; czekać trzeba było około 30 minut. Później już tylu chętnych nie było, ale w lokalu wciąż jest ktoś oddający glos.
W siedzibie konsula honorowego w Brnie do godz. 15 głosowało około 50 proc. zarejestrowanych wyborców.
W niedzielę od rana tysiące Polaków głosuje w wyborach w lokalach zlokalizowanych w Antwerpii, Gandawie i Leuven. W godzinach porannych przed lokalami nie było kolejek, jednak zaczęły się tworzyć koło południa. Wyborcy informują, że obecnie trzeba czekać ok. 40 minut na oddanie głosu.
Pogoda sprzyja wyborom. W Brukseli nie pada, a od czasu do czasu przez warstwę chmur nadciągających znad Morza Północnego przebija słońce.
Do godziny 13 nie zanotowano żadnych incydentów związanych z wyborami. Z informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, ze zainteresowanie wśród Polaków oddaniem głosu w wyborach jest bardzo duże.
W tym roku w Belgii do udziału w wyborach zapisały się 20 673 osoby – zdecydowana większość wyborców zrobiła to online przez system e-wybory. Dla porównania w wyborach w 2019 roku w Belgii udział wzięło 11 680 osób.
Utworzono 11 obwodowych komisji wyborczych, o 4 więcej niż w 2019 roku. Wyborcy głosują w 7 lokalach wyborczych na terenie aglomeracji brukselskiej, w dwóch w Antwerpii oraz pojedynczych obwodach w Gandawie i Leuven.
Najwięcej wyborców zgłosiło się do głosowania w Gandawie (2843), a najmniej w jednym z lokali na terenie Brukseli przy Avenue de l’Horizon (1455). Dla porównania - w Gandawie w 2019 roku głosowało 1176 osób.
Lokale wyborcze otwarte są w godzinach 7-21. Konieczne jest zabranie ze sobą ważnego polskiego dowodu lub paszportu (nie jest możliwe potwierdzenie tożsamości aplikacją m-obywatel). W dniu głosowania do spisu wyborców można dopisać się wyłącznie na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania.
W Finlandii w dwóch komisjach w Helsinkach oraz Turku głosowanie w wyborach do parlamentu i w referendum cieszy się dużo większym zainteresowaniem wśród miejscowych Polaków niż cztery lata temu. Cały proces przebiega spokojnie, a przed godz. 16 (godz.15 w Polsce) wydano już więcej niż połowę kart – potwierdził wydział konsularny ambasady RP w Helsinkach.
Lokale wyborcze w Finlandii zostały otwarte o godz. 7 czasu lokalnego (godz. 6 w Polsce). W punkcie wyborczym przy ambasadzie RP większe kolejki, nawet na kilkadziesiąt metrów, zaczęły się tworzyć koło południa.
„Czegoś takiego przed ambasadą wcześniej tu nie widzieliśmy”
Do oddania głosu w helsińskiej komisji zapisali się głównie Polacy z regionu stołecznego oraz południowej i środkowej Finlandii. Do komisji w Turku, oddalonego o ok. 170 km od Helsinek, udały się zaś osoby mieszkające w pasie nad Zatoką Botnicką, m.in. z Raumy, Pori czy Vaasa. Zagłosowali też przyjezdni z Oulu oddalonego ok. 600-700 km od lokali wyborczych.
Dla Polaków mieszkających dalej na północy Finlandii, w Laponii, przyjazd na południe kraju w celu jedynie oddania głosu jest wyzwaniem – wymagałoby to pokonania nawet 1000 km. Z tego powodu niektórym z północy kraju łatwiej jest np. udać się do norweskiego Tromso, gdzie do wyborów zapisało się blisko 650 osób.
W polski weekend wyborczy w Helsinkach i Turku rozpoczęły się też szkolne ferie jesienne. Niektórzy Polacy, w związku dniem wyborczym, przełożyli tradycyjny wyjazd na urlop do Laponii.
W Finlandii na stałe lub w ramach dłuższego pobytu mieszka ok. 5,5 tys. obywateli RP. Do działu w wyborach zapisało się ponad 1600 osób, z czego nieco ponad 1000 w Helsinkach. To około dwukrotnie więcej niż w 2019 r. Lokale będą otwarte do godz. 20 czasu polskiego.
W madryckich komisjach obwodowych pierwsi chętni do głosowania czekali w kolejce już od godziny 6.30 rano, czyli na pół godziny przed otwarciem lokali wyborczych - poinformowały źródła w komisji wyborczej w stolicy Hiszpanii. W godzinach popołudniowych ustawiały się długie kolejki, a czas oczekiwania wynosił ponad 40 minut.
Lokale wyborcze mają ochronę, jest też obecny lotny patrol policyjny - dodały te same źródła.
Zgodnie z komunikatem opublikowanym na stronach internetowych ambasady RP w Madrycie, osoby głosujące na terenie placówek dyplomatycznych mogą zostać poddane kontroli w celu zapewnienia bezpieczeństwa w lokalach wyborczych. Może zostać sprawdzony dokument zawierający dane personalne wyborcy, jak paszport lub dowód osobisty.
Przed wejściem na teren obiektu, w którym zlokalizowana jest obwodowa komisja wyborcza, głosujący powinien pozostawić na zewnątrz "przedmioty o większych gabarytach". Zakazuje się wnoszenia na teren lokalu wyborczego, oprócz broni, dużych toreb, reklamówek, plecaków, walizek itp.
W komunikacie apeluje się do wyborców, aby natychmiast zgłaszali pracownikom placówek wszelkie informacje mające znaczenie dla wspólnego bezpieczeństwa.
Lokale wyborcze będą otwarte dla głosujących do godziny 21.
W ambasadzie RP w Tallinie - jedynej w Estonii komisji wyborczej - w niedzielnych wyborach parlamentarnych i referendum swoje głosy oddali już m.in. polscy księża, przebywająca obecnie w tym kraju stewardessa, zwiedzający Estonię polscy turyści i część z mieszkających tu Polaków.
"Głosowanie przebiega bez problemów, pierwsza osoba przyszła równo pięć minut po otwarciu lokalu. Nie było tłumów ani kolejek, ale ludzie przychodzą regularnie przez cały dzień"
W Tallinie przed dniem wyborczym zarejestrowało się 201 osób, wiele przychodzi też z zaświadczeniem o prawie do głosowania - dodano.
"To nie jest mój pierwszy raz, kiedy głosuję za granicą" - mówi Anna, 30-letnia stewardessa. Komentując procedurę dopisania do spisu wyborców przebywających za granicą, podkreśla, że przebiegła ona "bardzo szybko i bezproblemowo". "Widać progres w stosunku do ostatnich wyborów" - dodaje, informując, że podczas poprzedniego głosowania przebywała w Rosji.
W Estonii mieszka ok. 1,6 tys. Polaków, a ich głównymi ośrodkami są Tallin i położona na wschodzie kraju prowincja Virumaa Wschodnia, gdzie w czasach sowieckich wielu naszych rodaków pracowało w kopalniach łupków bitumicznych.
Głosowanie zakończy się o godz. 21 czasu lokalnego (godz. 20 w Polsce).
Okolica ambasady RP w Berlinie zapełniła się w niedzielę Polakami. Przed położoną w willowej dzielnicy Grunewald polską placówką dyplomatyczną ok. godz. 14 stała długa kolejka i ciągle przybywały kolejne osoby chcące oddać głos w wyborach parlamentarnych i referendum. Pierwsi wyborcy mieli pojawić się jeszcze przed otwarciem komisji.
Wiele osób uwieczniało imponującą kolejkę, robiąc zdjęcia i nagrywając filmy.
"Ile tu ludzi! Może lepiej wrócić wieczorem?" - zastanawiała się jedna z właśnie przybyłych osób.
"Nieee, pani zaczeka, mówią, że szybko idzie, a kto wie czy wieczorem nie będzie jeszcze więcej"
"Będzie rekord frekwencji!" - dodał kolejny.
Młoda kobieta, która wychodziła z ambasady po głosowaniu, na pytanie Polskiej Agencji Prasowej czy musiała długo czekać na swoją kolej do oddania głosu, zapewniła: "Nie! Tylko 20 minut! Bardzo sprawnie wszystko idzie, naprawdę".
Do komisji obwodowych nr 174, 175 i 176 w Berlinie przyjeżdżały całe rodziny, często z malutkimi dziećmi.
Mający problemy zdrowotne mężczyzna dotarł na wybory dzięki pomocy najbliższych. Zapytany, czy mimo niedogodności nie wahał się z decyzją o udziale w głosowaniu odparł: "Oczywiście, że nie. Przecież tak trzeba".
Jak poinformowała rzeczniczka ambasady RP w Berlinie Magdalena Szuber-Zasacka ogromne zainteresowanie udziałem w wyborach można było zaobserwować od samego rana, a pierwsi chętni do oddania głosu mieli pojawić się jeszcze przed godz. 7 rano, o której otwierano lokale wyborcze. Rzeczniczka potwierdziła również, że mimo wyjątkowo dużej liczby wyborców głosowanie przebiega sprawnie.
Do głosowania w 47 komisjach wyborczych utworzonych na terenie Niemiec zarejestrowało się ponad 100 tysięcy Polaków.
Pomogły apele o głosowanie we wczesnych godzinach, wiele osób już zagłosowało - przekazał konsul RP w Sztokholmie Maciej Zamościk. Według szacunków w stolicy Szwecji w niedzielę o godz. 16 w komisjach stawiło się już dwie trzecie osób zarejestrowanych do głosowania w polskich wyborach i referendum.
Najdłuższe kolejki, zakręcające wokół sąsiednich budynków, ustawiają się przed ambasadą RP oraz konsulatem w Sztokholmie, gdzie czas oczekiwania wynosi od godziny do dwóch. Oprócz mieszkających lub pracujących w Szwecji Polaków głosują również polscy turyści z promów.
Na terenie Szwecji w wyborach parlamentarnych oraz referendum w pięciu komisjach - trzech w Sztokholmie (o jedną więcej niż zwykle) oraz po jednej w Malmoe oraz Goeteborgu - zarejestrowała się rekordowa liczba wyborców - 15 tys. Jest to prawie dwa razy więcej niż w poprzednich wyborach.
W rozesłanym w piątek drogą mailową komunikacie polscy dyplomaci prosili o jak najwcześniejsze głosowanie, już w godzinach porannych, ze względu na dużą liczbę chętnych do oddania głosu.