Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Bartczak: Na taki finał elekcji parlamentarnej wpłynęła przegrana prawicy w sieci. To ważna lekcja

Nie ma co ukrywać, tegoroczne wybory, nominalnie wygrane, są przegraną. Zapewne powstanie wiele analiz tej sytuacji, lecz na jeden aspekt porażki warto zwrócić uwagę od razu. Chodzi o przegraną w sieci. Duża mobilizacja wielkomiejskiej młodzieży przeciw PiS była możliwa po huraganowym ataku na rząd w internecie. I tu już winy nie da się zrzucić na media z zagranicznym kapitałem.

zdjęcie ilustracyjne
pixabay

Przykładem niech będą portale z memami, które dla wielu młodych ludzi są głównym źródłem informacji i są tworzone oddolnie. Nie dominuje tam lewica. Ba, w 2015 r. to one pomogły pokonać Platformę. I teraz to właśnie liberałowie bardzo się w nie zaangażowali. A prawica je odpuściła. 
Internetowy żywot 500+

Niemal od początku istnienia programu 500+ ruszył atak przeciwko niemu. Prawicowi publicyści śmiali się z artykułów o „robieniu kupy na plaży” i spokojnie czekali, aż zwyczajni Polacy obrażą się na „liberalnych paniczów”. Tymczasem w sieci już zaczęły krążyć narracje o tym, że program wspiera „patologię”, że ludzie przestają pracować, bo mogą żyć z socjalu. Sytuacja nieco zmieniła się po rozszerzeniu 500+ na każde dziecko. Trudniej było już krytykować program jako „socjal dla biedoty”. Ale narracja o socjalu już poszła w świat i rozpełzła się w sieci. Została jednak zignorowana, kiedy PiS w 2019 r. osiągało rekordowe poparcie. Uznano chyba wtedy, że „głupimi obrazkami z internetu” nie ma co się przejmować. Ale opozycja wytrwale budowała narrację o „patologii 500+”, aby ta wreszcie „zadziałała” w odpowiednim momencie.

Tym momentem był kryzys covidowy. Szczególnie dotkliwy okazał się dla młodzieży, zamkniętej w domach, z lekcjami czy zajęciami akademickimi prowadzonymi zdalnie, bez możliwości interakcji społecznej poza domem. Na jesieni 2020 r. doszło do wybuchu społecznego, który spowodował tąpnięcie w poparciu dla PiS, którego już nie odbudowano. To był pierwszy moment gniewu, ale jeszcze nie zagospodarowanego. A narracja o „rozdawnictwie” tylko czekała na swój czas. Ludzie byli źli na PiS, tylko nie potrafili powiedzieć dlaczego. Powiedzieli im to liberałowie. Gniew za „rozdawanie pieniędzy patologii” znalazł swój obiekt – rząd PiS. I ta złość została dowieziona do 2023 r. Pomogła w tym oczywiście inflacja, która miała być spowodowana „rozdawnictwem”. Wprawdzie w kampanii nikt już o tym nie pamiętał, ale wiele tysięcy memów wciąż przypominało, dlaczego należy „j...ć PiS”. I ludzie je czytający poszli gremialnie do głosowania.

Zwycięska narracja AD 2015

Oczywiście bycie w opozycji sprzyja budowaniu szeroko zakrojonej narracji. Przecież przed 2015 r. to prawica była silniejsza w internecie. Po wyborach wygranych przez PiS to PO utyskiwała na memy o swojej formacji, które kolportowała prawicowa młodzież. Jeszcze osiem lat temu większość młodych Polaków w badaniach opinii publicznej deklarowała wartości prawicowe, co przerażało publicystów „Wyborczej”. W internecie królowały filmiki i memy z Korwinem masakrującym lewaków. Co więcej, wiele wtedy zbudowanych narracji dobrze się trzyma do dziś. Chociażby te wyśmiewające dążenie do przyjmowania migrantów w celu „wzbogacenia kulturowego”. Albo ta wyśmiewająca 69 płci wymyślonych przez lewicę. Ale po 2015 r. opozycja zakasała rękawy, zbudowała własną narrację i skutecznie ją szerzyła. Wzięła po prostu przykład z prawicy, która osiem lat temu zbudowała narrację prowadzącą wtedy do zwycięstwa. 

Wiktoria patriotów w 2015 r. została jak na razie dosyć słabo zanalizowana, a szkoda. Wtedy to właśnie stworzono jedną z najbardziej skutecznych narracji internetowych. Chodzi oczywiście o Żołnierzy Wyklętych. Przez lata PRL i III RP temat ten był marginalizowany. Komuniści (nazwani po 1989 r. postkomunistami) uważali się za właścicieli Polski, dlatego starali się blokować w mainstreamowych mediach upamiętnienia walczącej z nimi opozycji antykomunistycznej. Żołnierze Wyklęci byli więc spychani na margines. Ale ten „margines” zaczął rozrastać się w internecie, gdzie postkomuniści mieli ograniczony wpływ. I prawica potrafiła ten mit wykorzystać. Zbudowała skojarzenie losu Wyklętych zwalczanych przez komunistów z młodymi ludźmi, których awans społeczny był blokowany przez postkomunistów (kojarzonych z PO i TVN). PiS obiecało, że zabierze postkomunistycznym elitom i da ludziom – i swojej obietnicy dotrzymało.

Prawicowcy do klawiatur

Po 2023 r. nic nie będzie usprawiedliwiać obozu patriotycznego za zaniechanie budowania narracji internetowej. Tym bardziej że obóz antypatriotyczny jest dziś w trudniejszej sytuacji niż Zjednoczona Prawica w 2015 r. Przede wszystkim dlatego, że ich obietnica jest wewnętrznie sprzeczna. Opiera się na „skończeniu z rozdawnictwem”, ale jednocześnie obiecuje „dostępne mieszkania” czy „lepszą edukację i służbę zdrowia”. „J...ć PiS” szybko się wyczerpie. I wtedy PiS powinno uderzyć najmocniej. Wszyscy ludzie zaangażowani w obóz patriotyczny powinni zasiąść do klejenia memów i publikowania ich na wszelkich możliwych stronach ze „śmiesznymi obrazkami” lub przynajmniej podbijać ich znaczenie (dawać plusy i wysyłać do znajomych, aby czynili to samo) na tych stronach. A przynajmniej część sztabowców PiS już teraz powinna zasiąść do analizy treści internetowych i przygotowania nowych narracji.

A możliwości jest aż nadto. Zaczynając od znienawidzonego w internecie „multikulti” i „queer”. Już podczas dyskusji o relokacji imigrantów internet powinny zalać memy o „wzbogaceniu kulturowym” i „inżynierach z Afryki”. Także po to, by utrudnić nowemu rządowi zgodę na relokację. To samo z każdym kulturowym pomysłem lewicy. To wszystko powinno procentować po jakimś czasie. Ale nie należy zaniedbywać budowania długoterminowej narracji. Trzeba się zastanowić, jak atrakcyjnie pokazać, po co PiS ma wrócić do władzy. I wizja tego powrotu musi być czytelna i zachęcająca dla młodych ludzi. Powinna bazować na ukazaniu Polski jako kraju możliwości i szans dla młodych. A dyskusja, jak to zrobić, powinna zacząć się już teraz. 

Szybko się otrząsnąć

Przegrana boli, ale najgorsze, co można zrobić, to bezproduktywnie ją rozpamiętywać. Trzeba naprawdę szybko działać, aby w najbliższych wyborach odwrócić wyniki. Wbrew pozorom obecne czasy sprzyjają działaniom prawicy. Przede wszystkim dlatego, że internet jest miejscem, gdzie naprawdę łatwo działać. A już zwłaszcza w obszarze memów. Naprawdę wielu ludzi czerpie tylko z nich informację o świecie. I nie ma tam Zuckerberga ani tym bardziej Miszczaka, żeby „dopilnować przekazu”. Trzeba się tylko postarać. Tym bardziej że już teraz większość ludzi jest krytyczna wobec tego, co chce realizować poprzez swój rząd obecna opozycja. Czyli niekontrolowane otwarcie na migrantów, szaleństwa LGBT, decyzje Brukseli i ruinę Zielonego Ładu. Trzeba więc tylko znaleźć most łączący obóz patriotyczny z młodymi internautami. Naszym przodkom udało się przebić z polskim patriotyzmem w rzeczywistości zaborów i komunizmu. To nam ma się nie udać w rzeczywistości nieudolnego rządu jednego czy drugiego Tuska?

 



Źródło: Niezalezna.pl

 

#wybory #wybory 2023 #Prawo i Sprawiedliwość #memy #internet #media społecznościowe

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Bartosz Bartczak
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo