Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Wybory prezydenckie. Polacy też postawią na prawicę? "To doprowadzi do rozbicia koalicji 13 grudnia"

- Jeśli za 5 miesięcy Polacy wybiorą prezydenta z prawicy, to w przyszłym roku będzie on w stanie doprowadzić swoją aktywnością i posiadanymi kompetencjami do "rozwalenia" koalicji 13 grudnia i stworzenia nowego układu sił politycznych w parlamencie - ocenił poseł Przemysław Czarnek (PiS).

wybory
wybory
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Ważne wybory w Polsce

Podczas spotkania zorganizowanego w Pabianicach (Łódzkie) przez Klub Gazety Polskiej, Czarnek ocenił, że wygrane przez prawicę wybory prezydenckie to jedyny sposób na zmianę układu sił politycznych w kraju.

"Zaledwie 5 miesięcy dzieli nas od historycznego wyboru prezydenta, który - jeśli będzie z prawicy - to jeszcze w przyszłym roku będzie w stanie doprowadzić swoją aktywnością i posiadanymi kompetencjami do rozwalenia dziadowskiej koalicji 13 grudnia i stworzenia nowego układu sił politycznych w tym parlamencie, który będzie propolski, a nie proniemiecki i proruski"

- oświadczył poseł.

Jak jednocześnie zauważył, prezydent nie może rozwiązać parlamentu.

- Nie wierzcie tym, którzy mówią, że można wygonić Tuska. Jeśli budżet zostanie uchwalony w terminie, to też nie można skrócić kadencji Sejmu. Parlament ma 4 miesiące na jego uchwalenie i pewnie uchwali. Może pan prezydent skierować budżet do Trybunału Konstytucyjnego; być może z tego prawa skorzysta. I to jest wszystko

- zaznaczył Czarnek.

Jego zdaniem prezydent "musi być i jest aktywny". Jak dodał, to oznacza, że może "zwoływać Rady Gabinetowe, rozliczać (rządzących) na oczach mediów, wetować ustawy, wygłaszać orędzia", natomiast nie może rozwiązać parlamentu i ogłosić wyborów.

"Ja rozpocząłem objazd kraju, jeździ (szef IPN) Karol Nawrocki i inni politycy. Będziemy jeździć na potęgę, po to by się z państwem spotykać i budzić do aktywności"

- zapowiedział polityk PiS.

Zwycięstwo Trumpa

Czarnek nawiązał także do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. "Ci tak zwani demokraci przegrali w Stanach Zjednoczonych i przegrają w Polsce, bo nie są demokratami; tylko z nazwy nimi są. Ludzie wolności, niepodległości, suwerenności, wolnego rynku; ludzie, którzy są rozmiłowani w swojej kulturze i tradycji, ale którzy chcą też się rozwijać i służyć przyszłym pokoleniom, to ludzie konserwatyzmu i prawicy - oni wygrali w USA i wygrają w Polsce" - podkreślił.

Wynik wyborów w USA b. minister edukacji określił jako "początek końca obecnej władzy" (w Polsce), który zakończy się "w maju przyszłego roku, gdy kandydat PiS wygra wybory prezydenckie". Zdaniem Czarnka jeśli jednak wybory te wygrałby Donald Tusk, Rafał Trzaskowski lub Radosław Sikorski, to Polacy powinni "zapomnieć o jakichkolwiek wolnych, demokratycznych wyborach w Polsce w następnych dekadach".

"Zrobili Polaków w balona"

Podobnie jak podczas poprzedniego spotkania z wyborcami, które odbyło się dzień wcześniej w Bielsku-Białej, Czarnek krytykował działania rządzącej koalicji, szczególne miejsce poświęcając edukacji.

Planowane wprowadzenie do szkół edukacji zdrowotnej ocenił, że jest to "nauczanie świństw polskich dzieci". Zdaniem b. ministra edukacji, tego typu wiedza do tej pory z powodzeniem przekazywana była na lekcjach rozmaitych przedmiotów "w sposób stosowny i odpowiedzialny". Według posła obecnie rządzący "z iście niemiecką precyzją realizują jedno: rozwalają polską szkołę i naukę".

- Władza, która 15 października zrobiła Polaków w balona wykonuje program rusyfikacji i germanizacji narodu polskiego, mając za nic polskość, polską kulturę, tradycję, rozwój Polski i przyszłość naszych dzieci

- oświadczył Czarnek.

Zapowiedział też, że bez względu na to, kto zostanie kandydatem PiS na prezydenta, on będzie jeździł po kraju i "budził naród polski".

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#wybory prezydenckie #Przemysław Czarnek