- Żeby wygrać wybory musi być kandydat, który zmobilizuje przede wszystkim nasz elektorat, przejmie cały elektorat prawicy w II turze, ale też będzie miał zdolność do pozyskiwania tego mitycznego środka, ludzi niezdecydowanych - oświadczył Przemysław Czarnek, poseł PiS, pytany o przyszłoroczne wybory prezydenckie.
W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie. Prawo i Sprawiedliwość od kilku miesięcy poszukuje najlepszego kandydata, który byłby w stanie pokonać przedstawiciela koalicji 13 grudnia. Prezes PiS Jarosław Kaczyński jakiś czas temu stwierdził, że kandydat partii w wyborach prezydenckich musi być "młody, wysoki, okazały, przystojny, mieć rodzinę, bardzo dobrze znać język angielski, a najlepiej dwa języki, być obyty międzynarodowo".
Niedawno było wiele doniesień medialnych na temat możliwego wystawienia przez PiS Przemysława Czarnka. Polityk pytany dziś w RMF, czy chciałby kandydować, odparł, że "to nie jest kwestia chcenia".
"Jeśli będzie wynikało z tych badań, które się kończą, że mam kandydować, bo mam największe szanse, to na pewno będę kandydował"
Czarnek wyraził opinię, że "aby wygrać wybory […] musi być kandydat, który zmobilizuje przede wszystkim nasz elektorat, przejmie cały elektorat prawicy w II turze, ale też będzie miał zdolność do pozyskiwania tego mitycznego środka, ludzi niezdecydowanych".
"Jeśli ktoś mówi, że mam cechy pierwszą i drugą, to z pewnością z trzecią cechą mam jakiś problem. […] Więc trwają poszukiwania tego kandydata, który by spełniał wszystkie te trzy warunki kompleksowo"
Czarnek wskazał, że "ma nadzieję i wrażenie, że znajdzie się kandydat, który ten trzeci warunek spełnia bardziej niż on".
"Ja temu kandydatowi pomogę, ktokolwiek by nim nie był, żeby wygrał wybory prezydenckie. Co będzie, zobaczymy, jeśli będzie trzeba, na pewno podejmę rękawicę, natomiast jeśli pan mnie pyta, czy chcę, nie chcę"