Widać wyraźnie, że eurokraci i politycy w Berlinie chcą mieć kolejne narzędzia na to, żeby wpływać na państwa, które są niepokorne - oznajmił kandydat PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego Adam Bielan w rozmowie z red. Katarzyną Gójską na antenie Telewizji Republika. Polityk odniósł się w ten sposób do propozycji Berlina, aby wprowadzić mechanizm warunkowości przy przyznawaniu wszystkich unijnych środków.
Zgodnie z nieoficjalną propozycją Berlina, przedstawioną przez niemiecką minister stanu w MSZ Annę Luehrmann podczas nieformalnego posiedzenia Rady do Spraw Ogólnych odbywającego się w poniedziałek i wtorek w Brukseli, UE powinna wprowadzić mechanizm warunkowości przy przyznawaniu państwom członkowskim wszystkich unijnych środków finansowych. Według autorów dokumentu miałoby to być najskuteczniejszą "zachętą" dla państw do przestrzegania praworządności.
"Widać wyraźnie, że eurokraci i politycy w Berlinie - bo oni mają największy wpływ na to, co się dzieje w Brukseli - chcą mieć kolejne narzędzia na to, żeby wpływać na państwa, które są niepokorne (...) taki żelazny uścisk"
Polityk przypomniał, że niemieccy politycy próbowali wpłynąć na wynik wyborów we Włoszech. Ich plan jednak nie poszedł po myśli i premierem kraju została konserwatystka Giorgia Meloni.
"W związku z tym, że te apele już nie skutkują - trzeba będzie przykręcić śrubę finansowo"
Towarzyszący mu w studiu Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości społecznej oznajmił, że ma nadzieję, iż ta propozycja nie zostanie potraktowana poważnie. - Jeżeli ktoś mi dziś mówi: zróbmy mechanizm warunkowy na wszystko, to bym powiedział, że ta osoba musi się wyspać, zastanowić i wycofać z takiej fantasmagorii, bo to jest zbyt ogólnikowe - stwierdził.
Zgodził się, że w Brukseli jest większość polityczna, która próbuje narzucić swoją wolę.