To będzie polityczny spektakl, to będzie grillowanie ludzi i taka polityczna bijatyka, polowanie na czarownice. Nic więcej - ocenił w rozmowie z red. Katarzyną Gójską na antenie Telewizji Republika powołanie przez Donalda Tuska nowej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów wiceszef poprzedniego organu, Arkadiusz Puławski. Goście programu "W punkt" ocenili, że w ostatnich działaniach rządu jest wiele niespójności.
"Jutro na posiedzeniu rządu poinformuję o szczegółach, a następnie media, i zostanie wydane stosowne rozporządzenie dotyczące także składu (komisji)" - mówił premier pytany o rozporządzenie powołujące komisję ds. wpływów rosyjskich. Wcześniej były szef Wojskowych Służb Informacyjnych oraz kursant GRU Marek Dukaczewski, że znajdzie ludzi, którzy będą zbierać informacje i złożenia raportu komisji w całość. Powołanie organu było tematem programu "W Punkt" na antenie Telewizji Republika.
Ekspert ds. służb specjalnych Piotr Woyciechowski ocenił słowa Dukaczewskiego, jako "ofertę wyłożoną na stół" ze strony generała oraz "jego środowiska, jeżeli takie jeszcze istnieje, dla obecnej koalicji rządzącej, do ich wykorzystania". Gość TV Republiki podkreślił, że "nie ma potrzeby, z punktu widzenia struktury, zadań, organizacji państwa polskiego powoływać, jakieś karykaturalnych organizacji międzyresortowych, rządowych podporządkowanych ministrowi sprawiedliwości, czy Kancelarii Premiera Rady Ministrów".
"Nie ma takiej potrzeby. Jest taka komisja, która jest wyposażona przez Sejm w odpowiednie kompetencje i ona może działać, nawet obsadzona przez większość koalicyjną. To, co proponuje pan premier mówi po prostu o zamiarze karykatury. To znaczy pozorowanych działań, zmierzających do badania, wyjaśniania tych wpływów rosyjskich na państwo polskie, czy też ludzi, że tak powiem zajmujących newralgiczne stanowisko. To ma tylko - moim zdaniem - dać w okresie kampanii do Parlamentu Europejskiego taką kiełbasę wyborczą, prawdopodobnie skierowaną do swojego elektoratu i do tego lektoratu, który się czuje zaniepokojony wpływami rosyjskimi w Polsce"
"W ogóle jest data wyznaczona końcowa publikacji raportu. Jak to jest możliwe, skoro nasza komisja, pod przewodnictwem profesora Cenckiewicza, działała tylko przez trzy miesiące i zbadała tak wąski wycinek wpływów rosyjskich w Polsce"
"Ale oczywiście to się nie stanie. To będzie polityczny spektakl, to będzie grillowanie ludzi i taka polityczna bijatyka, polowanie na czarownice. Nic więcej"