"Warto przypomnieć sobie o wszystkich faktach sprzed roku, aby je zestawić z tym, co dzisiaj mówi Donald Tusk i jego politycy [na temat komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce]. To pokazuje kompletną niewiarygodność ich deklaracji. Powiedziałbym, że dzisiaj największym wrogiem Tuska jest Tusk sprzed roku" - mówił na antenie Telewizji Republika sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego - Wojciech Kolarski.
Wczoraj Donald Tusk wydał zarządzenie ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024. Jej przewodniczącym będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk, w przeszłości będący w szeregach Wojskowych Służb Informacyjnych. Co ciekawe, kandydatów na członków komisji, mają przedstawiać... politycy od Tuska. W tym - Radosław Sikorski oraz Tomasz Siemoniak, o których mogliśmy sporo się dowiedzieć oglądając serial "Reset".
Dziś w programie #Jedziemy - Michał Rachoń dyskutowano na temat nowo powstałego ciała, a przecież jak wiemy - faktyczna komisja ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce, powołana przez większość parlamentarną, a podpisana przez prezydenta RP - Andrzeja Dudę, nie została oficjalnie zlikwidowana...
"Moim zdaniem trzeba jednak przypominać to, co było w naszej rzeczywistości rok temu, żeby zrozumieć to, co dzieje się dzisiaj. Trzeba przypomnieć sobie to, co stało się w Sejmie, kiedy pojawił się projekt Zjednoczonej Prawicy ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, co się stało, jak prezydent - od razu, bez żadnych wątpliwości - tę ustawę podpisał. Jaki był wściekły atak, jak nazywano to prawo "lex Tusk", mówiąc o tym, że to będzie wykorzystane w wyborach. Mówiono, że chodzi o to, aby uderzyć w Koalicję Obywatelską"
I kontynuował: "proszę przypomnieć sobie, co się stało, kiedy prezydent znowelizował tę ustawę po to, aby znaleźli się w tej komisji eksperci, a nie parlamentarzyści. I to, kiedy komisja rozpoczęła pracę. Dalej - jak członkowie komisji zostali odwołani, gdy tylko Tusk objął władzę...".
Ekipa Tuska tak bała się tej komisji, że zorganizowała manifestację.
"Trzeba o tym przypominać. Mówię o tych wszystkich faktach sprzed roku, aby je zestawić z tym, co dzisiaj mówi Donald Tusk i jego politycy. To pokazuje kompletną niewiarygodność ich deklaracji. Powiedziałbym, że dzisiaj największym wrogiem Tuska jest Tusk sprzed roku. Wystarczy zestawić jego wypowiedzi"
W ocenie ministra - "to pokazuje istotę teatru politycznego, który funduje nam KO".
"Wszystko to, co robią dzisiaj, jest dowodem na ich prawdziwe intencje. Wtedy chodziło im tylko wyłącznie o to, aby zablokować możliwość powstania komisji - tak jak chciał tego prezydent, politycy Zjednoczonej Prawicy, żeby faktycznie zbadać, jaki był realny wpływ Rosji na Polskę w ostatnim czasie. Takie komisje, jak ta powołana przed rokiem - poprzez większość sejmową, powstały w państwach Europy Zachodniej już lata wcześniej. Dlaczego? Bo to było ogromne zagrożenie. I taka była intencja prezydenta - zbadanie tych kwestii"
"Po pierwsze, ona ma podstawy ustawowe - jest przyjęta przez parlament RP, ma bardzo ścisłe procedury powołania ekspertów. Zostały nam zabezpieczone wszystkie mechanizmy, które mają pokazać, że raport, który powstanie, będzie niezależny i będzie efektem pracy merytorycznej. Co mamy dzisiaj? Mamy komisję powoływaną przez premiera, zarządzeniem premiera, gdzie to politycy wskazują swoich przedstawicieli. To jest odpowiedź na to, jaki jest charakter tej komisji i jakie mogą być tutaj rzeczywiste cele. Czy chodzi tu o faktycznie zbadanie wpływów rosyjskich...? Czy może raczej chodzi o włączenie sprawy rosyjskich wpływów w walkę polityczną?"