Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Tusk i Merz przegranymi szczytu. Premier musiał tłumaczyć się przed "swoimi" mediami [WIDEO]

Na kanclerza Niemiec Friedricha Merza spadły medialne gromy po unijnym szczycie, na którym widać było zdecydowany rozłam wewnątrz europejskiej wspólnoty. Niewygodne pytania usłyszał podczas konferencji również Donald Tusk. Premier musiał tłumaczyć się przed dziennikarzami TVN i Polsat, którzy wytykali mu błędy.

To był czarny dzień dla kanclerza Niemiec Friedricha Merza, który nie sprostał swoim własnym oczekiwaniom - ocenił po unijnym szczycie niemiecki „Die Welt”. Dziennik skrytykował Merza pisząc, że „musi się jeszcze uczyć” tego, jak poruszać się sprawnie w Brukseli.

Gazeta odnotowała, że kanclerz Merz nie zdołał przeforsować swoich postulatów, dotyczących sfinansowania pomocy dla Ukrainy z aktywów rosyjskich zamrożonych w Europie oraz podpisania przez UE umowy handlowej z Mercosur, blokiem państw z Ameryki Południowej.

„I nie jest jasne, czy ostatecznie to nie podatnicy z UE, a nie Rosja, będą musieli zapłacić za miliardy dla Ukrainy. To był czarny dzień dla UE i kanclerza Friedricha Merza. Europejczycy pokazali podczas tego brukselskiego szczytu, jak bardzo są podzieleni i niezdecydowani” - oceniła gazeta.

Krytyka pod adresem niemieckiego polityka popłynęła także ze strony „Der Spiegel”. Gazeta napisała o kompromisie, podkreślając, że z „dramatycznego szczytu nie płynie jasny sygnał o sile”. Jak dodał, znaleziono „rozwiązanie pomostowe”. „Chwilowe rozważania o przegłosowaniu Belgii większością kwalifikowaną wywołały falę solidarności ze strony innych małych i średnich państw. Z tych krajów płynęła także krytyka. Merzowi zarzucano, że nie uzgodnił swojej propozycji z innymi państwami, a jego pomysł polegał na tym, że największemu krajowi (Niemcom) reszta się podporządkuje” - podkreśliła redakcja tygodnika.

Za wcześnie ogłosił sukces?

Z reakcji polskich mediów również wynika, że szczyt nie był wcześniej zapowiadanym sukcesem. Dziennikarze TVN i Polsatu na konferencji prasowej zadali Donaldowi Tuskowi pytania, na które jak się okazało nie znał poprawnej odpowiedzi.

- Mówi pan o sukcesie, jednak wczoraj o tej porze scenariusz był zupełnie inny - zaczął dziennikarz TVN. Przypomniał słowa premiera Tuska, który przekonywał wcześniej dziennikarzy, że pożyczka, która stała się faktem miała być najmniej dyskutowanym rozwiązaniem, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie. Z przekazu Tuska wynikało, że wsparcie broniącego się przed agresją kraju popłynie z rosyjskich zamrożonych aktywów, które pozostają w Belgii. Polski premier brnął w swoich odpowiedział, a dziennikarze wyraźnie kręcili głowami. 

W podobnym tonie wyglądały pytania korespondenta drugiej stacji.

Wybrano inne rozwiązanie

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa ogłosił w nocy z czwartku na piątek, że europejscy liderzy podjęli na szczycie w Brukseli decyzję o udzieleniu Ukrainie wsparcia w formie pożyczki w wysokości 90 mld euro na kolejne dwa lata. Zostanie ona sfinansowana ze wspólnego długu, gwarantowanego unijnym budżetem. Udziału w zaciągnięciu tego zobowiązania odmówiły trzy państwa - Czechy, Węgry i Słowacja.

Nie było zgody na wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów w celu sfinansowania potrzeb Ukrainy. Kluczowy okazał się sprzeciw Belgii, gdzie zdeponowana jest większość rosyjskich aktywów. Premier de Wever domagał się od innych państw członkowskich bezwarunkowego zabezpieczenia. Nie doszło w tej sprawie do porozumienia.

W piątek nad ranem Merz wyrażał zadowolenie z rezultatów szczytu. Kanclerz mówił o „pragmatycznym i dobrym” rozwiązaniu. Według niego 90 mld euro wystarcza, by pokryć potrzeby militarne i budżetowe Ukrainy na najbliższe dwa lata. „Ten sygnał jest kluczowy dla zakończenia wojny” – ocenił.

Źródło: niezalezna.pl, pap

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane