W ostatnim czasie na polskich torach doszło do aktów dywersji. Dwóch Ukraińców współpracujących z rosyjskimi służbami w sobotę wysadziło fragment toru na trasie kolejowej Warszawa – Dorohusk w miejscowości Mika na Mazowszu (pow. garwoliński). W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie (pow. puławski) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
Poseł Sebastian Łukaszewicz (PiS) pojechał dziś na miejsce dywersji - w pobliże przystanku PKP Mika. I mocno się zaskoczył.
- Zajechaliśmy na miejsce ruskiego sabotażu w ramach interwencji poselskiej i zastaliśmy tam: samochody na białoruskich tablicach, podejrzanych ludzi podających się za “włoskich dziennikarzy” i wypytujących o to co sądzimy o Putinie, zerwaną policyjną taśmę i absolutny brak służb na miejscu - napisał poseł, publikując nagranie.
Na żywo zobaczyliśmy dramatyczną niekompetencje Rządu w tej kluczowej dla naszego bezpieczeństwa sprawie. Nie można tak tego zostawić.
– podkreślił Łukaszewicz, któremu na miejscu towarzyszyli posłowie Dariusz Stefaniuk i Michał Moskal.
‼️ Zajechaliśmy na miejsce ruskiego sabotażu w ramach interwencji poselskiej i zastaliśmy tam:
— 🇵🇱Sebastian Łukaszewicz #Nawrocki2025 (@S_Lukaszewicz) November 19, 2025
🚩 samochody na białoruskich tablicach
🚩 podejrzanych ludzi podających się za “włoskich dziennikarzy” i wypytujących o to co sądzimy o Putinie
🚩zerwana policyjna taśmę i absolutny… pic.twitter.com/bQLURevKXl