Chodzi o aferę, jaką portal Onet nakręcił w sprawie mieszkania, które nabył Karol Nawrocki. Portal zarzuca prezesowi IPN, że ten powiedział, iż jest właścicielem jednego mieszkania, zaś "newsem Onetu" miało być to, że Nawrocki ma jeszcze jeden lokal mieszkalny. Danuta Holecka w Telewizji Republika podkreślała zaś, że Nawrocki nigdy nie powiedział, że ma jedno mieszkanie - tylko, że w danej sytuacji mówi w imieniu Polaków, którzy jedno mieszkanie mają. Jest jeszcze jeden problem - takie informacje najprawdopodobniej wyciągnięte zostały przez służby specjalne, zaprzęgnięte w kampanijny wir.
Do tej sytuacji odniósł się dziś w Grójcu sam Karol Nawrocki.
W sztabie mojego kontrkandydata znajduje się już nie tylko telewizja rządowa, nie tylko NIK, nie tylko prokuratura, ścigająca już rywala Rafała Trzaskowskiego za takie rzeczy, które trudno sobie wyobrazić, ale do tego sztabu dołączają służby specjalne państwa polskiego
- mówił, dodając, że to "nierówna walka, którą wygramy, bo nic nas nie złamie".
Te wybory są nierówne i nie odbywają się, tak jak powinny się odbywać, w systemie demokratycznym. Te wybory i moja kampania wyborcza jest możliwa tylko dzięki państwu, dzięki państwa zaangażowaniu, wpłatom
– mówił Nawrocki.
Podkreślił, że "tak się nie zdarzyło po 1989 roku, aby największa partia w polskim parlamencie, partia opozycyjna, wystawiając kandydata obywatelskiego, bezpartyjnego i wspierając tak mocno tego kandydata pozbawiona była niezgodnie z prawem subwencji".