Do zatrzymania Giertycha doszło w październiku 2020 roku w związku ze śledztwem w sprawie działania na szkodę spółki Polnord i przywłaszczenia majątku o wartości ponad 72 milionów złotych. W trakcie przeprowadzania z nim czynności nagle... zemdlał. Twierdził, że zarzuty nie zostały mu skutecznie przedstawione, bo był nieprzytomny. Później na długo wyjechał do Włoch. Wrócił po uzyskaniu mandatu poselskiego w wyborach w 2023 roku.
O tym, że decyzja o zatrzymaniu Giertycha - i przeszukaniu jego domu - była "nieuzasadniona" stwierdził Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto w styczniu 2021 roku. Uznano, że czynności prowadziła nieodpowiednia służba, Centralne Biuro Antykorupcyjne. Giertych wystąpił na drogę prawną.
W pierwszej instancji sąd zasądził mecenasowi zadośćuczynienie w wysokości 20 tys. zł. Sąd drugiej instancji zmienił jednak tę decyzję i podwyższył kwotę do 35 tysięcy złotych. Wyrok zapadł 15 października w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
"Będę domagał się aby te pieniądze zostały ściągnięte od prokuratorów, którzy nakazali to zatrzymanie"
– zapowiedział polityk.
Sąd Apelacyjny w Warszawie w prawomocnym wyroku nakazał zapłatę mi 35 000 zadośćuczynienia za oczywiście bezpodstawne zatrzymanie dokonane przez pisowskie CBA 5 lat temu.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) October 15, 2025
Będę domagał się aby te pieniądze zostały ściągnięte od prokuratorów, którzy nakazali to zatrzymanie.
Umorzenie śledztwa
Postępowanie przeciwko Giertychowi zostało umorzone w styczniu 2025 roku. O tym, że taka decyzja zapadnie pisała już listopadzie 2024 roku "Gazeta Polska Codziennie".
"GPC" informowała, że koniec października 2024 r. do Lublina miało zostać wysłane pismo, które podpisał prokurator Marek Wełna, dyrektor Departamentu do spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej. W dokumencie padła sugestia, że śledztwo przeciwko Giertychowi powinno zostać umorzone, bo materiał dowodowy jest wątły i ewentualny akt oskarżenia "nie obroni się w sądzie".