- Moim zdaniem to jest nierealne i oznaczałoby zrujnowanie kraju. Wydaje mi się, że pani minister robi sobie jakieś projekcje, ale ich kontakt z rzeczywistością jest mocno ograniczony – ocenił w rozmowie z niezalezna.pl prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) Cezary Kaźmierczak, komentując zamieszanie wokół deklaracji złożonych w Brukseli przez wiceminister klimatu Urszulę Zielińską.
Podczas nieformalnej Rady UE ds. środowiska wiceminister klimatu i środowiska, Urszula Zielińska miała zadeklarować, że nowy polski rząd będzie namawiał UE do przyjęcia redukcji emisji o 90 proc. do 2040 r. Prezentacja tak radykalnego stanowiska ze strony przewodniczącej „Zielonych” prawdopodobnie nie była konsultowana wewnątrz resortu środowiska, bo jego szefowa Paulina Hennig-Kloska przyznała, że deklaracja Zielińskiej „nie jest oficjalnym stanowiskiem rządu polskiego” i rozumie ją jedynie jako „deklarację otwartości w negocjacjach”.
Dementi Zielińskiej brzmi mało przekonująco, zwłaszcza w obliczu jej wcześniejszych deklaracji m.in. dotyczących możliwości zerwania umowy na budowę elektrowni jądrowej w Polsce czy też stanowiska ws. przyspieszenia o 5 lat (czyli już od 2030 r.) zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi. Wszystko to wpisuje się w pewien trend, który – jak się wydaje – służyć może sondowaniu reakcji opinii publicznej na coraz bardziej śmiałe pomysły ekologów.
O komentarz do tego typu radykalnych postulatów w kontekście kontrowersyjnej wypowiedzi Urszuli Zielińskiej spytaliśmy prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezarego Kaźmierczaka.
- Moim zdaniem to jest nierealne i oznaczałoby zrujnowanie kraju. Wydaje mi się, że pani minister robi sobie jakieś projekcje, ale ich kontakt z rzeczywistością jest mocno ograniczony
- ocenił nasz rozmówca, odnosząc się pomysłu przyspieszenia polityki klimatycznej, o którym wspomniała Urszula Zielińska.
Dodał, że nie chodzi tylko o gospodarkę, ale też o ogół obywateli. – Nie wiem, ile by miała wtedy kosztować energia i kogo by było na nią stać. Nie jestem sobie tego nawet w stanie wyobrazić. To są pomysły bardzo głęboko oderwane od rzeczywistości – przekonywał.
Nawiązując do tłumaczeń Zielińskiej, przyznał, że „powinniśmy być otwarci na rozmowy w każdej kwestii”, jednak „jeżeli ktokolwiek przed nami tego typu oczekiwania stawia, to jest radykalnie sprzeczne z naszym interesem i nie jesteśmy się w stanie do tego dostosować”.
- Europa jest w jakimś obłędzie i myślę, że coraz więcej ludzi ten obłęd zaczyna dostrzegać. Jako Europa, my się radykalnie staczamy w stosunku do Azji czy w stosunku do Ameryki. Jest to równia pochyła. Albo więc szaleństwo tego „mocarstwa regulacyjnego”, które reguluje pewne rzeczy jeszcze przed ich powstaniem, zostanie zatrzymane, albo się stoczymy w niebyt, w przepaść i przestaniemy być zamożnym krajem. Sytuacja staje się zero-jedynkowa
- tłumaczył.
Dodał, że ZPP wkrótce opublikuje raport porównujący ostatnie 30 lat w Europie, w Ameryce i w Azji. - I te rzeczy, które opisujemy na cyfrach, pokazują radykalne staczanie się Europy. To jest bardzo przykre, a jeśli elity brukselskie się nie otrząsną, to przestaniemy żyć w pierwszym świecie. I to szybciej, niż się komukolwiek wydaje - podsumował Cezary Kaźmierczak.