Frekwencja w II turze wyborów samorządowych wyniosła 44,06 proc. Wynik ten, trzeba przyznać, nie jest satysfakcjonujący, o czym mówił dziś rano na antenie RMF FM Marcin Mastalerek. Wskazał też przyczynę. "Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze, kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa" - ocenił szef gabinetu prezydenta.
Dziś rano Państwowa Komisja Wyborcza przedstawiła komunikat uzupełniający po dziewięciu godzinach od zamknięcia lokali wyborczych. Frekwencja w II turze wyborów samorządowych wyniosła 44,06 proc.
Już wczoraj, po poszczególnych konferencjach PKW, które odbywały się co kilka godzin, pojawiały się komentarze, że frekwencja nie zadowala.
W wyborach samorządowych w 2018 r. frekwencja wyborcza wyniosła 48,83 proc.
Od godzin porannych, wyniki, jak i właśnie kwestia liczby głosujących Polaków, są szeroko komentowana. Głos w tej sprawie zabrał również szef gabinetu prezydenta RP - Marcin Mastalerek. Za przyczynę frekwencji poniżej 50 proc., wskazał... "sposób sprawowania władzy przez Donalda Tuska". W jego ocenie, zniechęca on wyborców.
"Wszyscy wygrali, bo każdy ogłasza zwycięstwo natomiast przegrała demokracja, bo frekwencja jest niestety niższa, ludzie nie zaangażowali się w te wybory i szkoda"
Jego zdaniem - "styl, w którym Donald Tusk sprawuje władzę, trochę zniechęca".
"Myślę, że wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze, kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa"
💬 @MMastalerek w Porannej #RozmowaRMF: Wystarczy spojrzeć na dane historyczne. Zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO to frekwencja jest niższa.
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) April 22, 2024
Teza ta, analizując dane sprzed minionych lat, jest trafiona i prawdziwa. Nie jest to jednak, z całą pewnością, zjawisko pozytywne...