Frekwencja nie jest ani imponująca, ani jakoś bardzo niska. Z niej bardzo trudno wywróżyć cokolwiek. Ogólnie frekwencja jest niższa w stosunku do wszystkich poprzednich wyborów. Albo spada zainteresowanie polityką, albo chęć dawania coś z siebie dla polityki - zastanawiał się na antenie Telewizji Republika jej redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz.
W całej Polsce dalej trwa II tura wyborów samorządowych. Według stanu na godz. 17, frekwencja wyniosła 33,17 proc. Najwyższą frekwencję odnotowano w woj. lubelskim (37,50 proc.), a najniższą w woj. dolnośląskim (29,51 proc.).
Jak na finiszu ciszy wyborczej przebieg II tury komentują publicyści? Dopytywany w Telewizji Republika o sytuację w Krakowie Tomasz Sakiewicz, odparł:
„pojedynek niezwykle ciekawy, choć raczej będzie on mówił o sile jednej formacji i jej antysile. Więcej będzie mogli powiedzieć po 21”.
- Frekwencja nie jest ani imponująca, ani jakoś bardzo niska. Z niej bardzo trudno wywróżyć cokolwiek. Ogólnie frekwencja jest niższa w stosunku do wszystkich poprzednich wyborów. Albo spada zainteresowanie polityką, albo chęć dawania coś z siebie dla polityki - ocenił.
Postawił pytanie: „komu ta chęć spadła, a komu wzrosła?”. - Może się bowiem okazać, że nierówno przekłada się demobilizacja wyborcza. Ona jest ewidentna - dodał.
Przypomniał też, że „II tury na ogół nie są imponujące, choć w miastach bywało tak, że w II turach głosowało więcej osób, niż w pierwszych; nie wszędzie, ale tak bywało”.
- Na pewno możemy mówić o demobilizacji społecznej - ocenił na koniec.