Gazeta Polska: Suwerenna Polska jednoczy się z PiS, więcej młodych twarzy na froncie Czytaj więcej!

Prezydent odpiera zarzut ws. powodzi. „Wiecie państwo, co by było, gdybym tu przyjechał?” [WIDEO]

"Wcześniej moja obecność na terenach objętych powodzią zakłócałaby proces ratowania mienia i życia ludzkiego" - ocenił w piątek prezydent Andrzej Duda w Głuchołazach. Tłumaczył, że od pierwszych godzin kryzysu powodziowego na miejscu byli obecni przedstawiciele rządu, którzy koordynowali pracę służb.

Andrzej Duda
Andrzej Duda
Marek Borawski - KPRP (prezydent.pl)

Andrzej Duda odniósł się do zarzutów, że powinien był pojechać na tereny dotknięte klęską żywiołową już w pierwszych dniach powodzi.

Prezydent zaznaczył, że jego wizyta kilka dni wcześniej zakłócałaby "proces ratowania mienia i życia ludzkiego", ponieważ policja i straż pożarna miałaby obowiązek pilnowania bezpieczeństwa prezydenta.

Podkreślił, że od początku kryzysu na miejscu był premier wraz z ministrami, którzy odpowiadają bezpośrednio za pracę służb. "Prezydent konstytucyjnie jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale swoje zwierzchnictwo wykonuje poprzez ministra obrony narodowej" - tłumaczył. Jak dodał, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz był cały czas na posterunku, podobnie jak szef BBN Jacek Siewiera.

Dzisiaj czeka nas ciężka i niezwykle kosztowna praca związana z tutaj przywróceniem ludziom normalnego życia i tutaj jestem dzisiaj ja po to, by tego doglądnąć z jednej strony, po to, by też przyjąć zobowiązania, które zostaną zrealizowane, po to, by też wysłuchać, co mieszkańcy mają do powiedzenia na ten temat

- dodał prezydent.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, Twitter.com

 

#Andrzej Duda #prezydent #powódź 2024

mt