- Scholz mówi otwartym tekstem, że nie będzie rozszerzenia UE o Ukrainę, jeśli się nie zgodzicie na oligarchiczne superpaństwo pod naszym przywództwem. Jest to pułapka, bo Ukraińcy powiedzą: 'wy przeszkadzajcie w naszym marszu do Europy', a my będziemy musieli oddać większą część naszej suwerenności i znaleźć się w oligarchicznym superpaństwie - powiedział w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS.
8 maja 1945 r. aktem kapitulacji Niemiec zakończyła się II wojna światowa w Europie. Niemiecki kanclerz w rocznicę tego wydarzenia napisał na Twitterze, że "78 lat temu Niemcy i świat zostały wyzwolone spod tyranii narodowego socjalizmu". "Zawsze będziemy za to wdzięczni. 8 maja przypomina, że demokratyczne państwo nie jest oczywistością. Powinniśmy je chronić i bronić - każdego dnia" - dodał Scholz.
Do jego wypowiedzi odniósł się w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS.
"To nie pierwszy raz, kiedy taka narracja przez niemiecki rząd jest przedstawiana. Niemców zapraszano na świętowanie lądowania aliantów w Normandii. Wtedy też Niemcy twierdzili, że zostali wyzwoleni, a nie zostali pokonani. To wielkie fałszerstwo historyczne, nienowe. W Europie, gdy wspomnienia wojenne za sprawą rosyjskiej agresji na Ukrainę są bardziej ożywione, to fałszerstwo historyczne tym bardziej razi"
Pytany, co dzięki takiej polityce historycznej Niemcy uzyskali, wskazał, że "bardzo wiele: można powiedzieć, że wszczepiły w społeczeństwach zachodu amnezję".
"Są szokujące i prawdziwe informacje o kimś, kto na uniwersytecie pytał, kto byli naziści, a studenci nie wiedzieli. To fałszerstwo historyczne bardzo się Niemcom opłaciło, daje tytuł moralny i polityczny, by dziś innych pouczać, by żądać dziś obalenia prawa weta w tej polityce. Wiemy, gdyby ona była prowadzona pod dyktando niemieckie, prawdopodobnie dziś nie byłoby wolnej Ukrainy. Rosyjskie wojska stałyby na granicy ukraińsko-polskiej. Los całej Ukrainy byłby jak ten los tych terytoriów, które są pod okupacją. Wypływa z tej narracji politycznej taka teza: 'II wojna światowa to nie my'. Niemcy przyznają się, że to była ich wina w pewnych sytuacjach, mówią, że biorą winę na siebie w sensie moralnym, ale już nie w sensie odszkodowawczym. W samej ich narracji jest pęknięcie. To przyznawanie się do winy tylko na terytorium Polski i głośne przyznawanie się do liderowania wolności, pokojowi, oprawom człowieka itd. To polityka fałszywa, która Niemcom przyniosła dużo pozytywnych efektów"
"Przypomnijmy sobie, co to jest weto. To taki obszar kompetencji, gdzie Unia może działać wspólnie, gdy wszyscy się zgodzą. To obszary, gdzie nie oddajemy kompetencji Unii. To terytorium zastrzeżone suwerenności narodowej w kluczowych sprawach. W tej chwili resztki obszarów, gdzie jest weto, to m.in. polityka zagraniczna i bezpieczeństwa. Gdyby tak było, byłoby po Ukrainie i kolejne kraje byłyby zagrożone przez Rosję. Naciska się, by przenieść kompetencje w 11 obszarach na Unię – m.in. bezpieczeństwo, obrona, zdrowie, lasy itd. To radykalna, rewolucyjna zmiana ustroju. To miałoby być superpaństwo rządzone przez dyrektoriat niemiecko-francuski"
Jacek Saryisz-Wolski przypomniał też, że kilka dni temu 9 krajów członkowskich pod wodzą Niemiec skierowało list, w którym domagają się zwołania konwentu.
"Mają ci potężni gracze narzędzia nacisku, siłowego szantażu, by innych do tego skłonić. Tak jak przy rewizji traktatu nicejskiego nawet najbardziej eurosceptyczna Wielka Brytania zgodziła się na kolejne obszary, gdzie zniesiono weto. Metodą szantażu można takie kraje postawić pod ścianą i koniec końców się zgodzą na to"
"Czyli pułapka, bo Ukraińcy powiedzą: 'wy przeszkadzajcie w naszym marszu do Europy', a my będziemy musieli oddać większą część naszej suwerenności i znaleźć się w oligarchicznym superpaństwie. Polska i inne kraje będą zredukowane do roli landów niemieckich. Scholz mówił, że pozatraktatowo mogą taką rzecz też wymusić. To ścieżka gwałtu politycznego"