Propozycje Parlamentu Europejskiego dotyczące zmiany traktatów oburzyły opinię publiczną w Polsce i w wielu innych krajach UE – napisał minister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk w artykule opublikowanym na stronie internetowej węgierskiego tygodnika „Mandiner”.
Jak zauważył szef polskiej dyplomacji, propozycja głębokiej reformy UE przychodzi w momencie agresji Rosji na Ukrainę, konfliktu izraelsko-palestyńskiego i kryzysu migracyjnego, kiedy Unia „potrzebuje wewnętrznej stabilności i spójności”. - „Parlament Europejski proponuje jednak poprawki, które nie zapewniają wzmocnienia Unii. Wręcz przeciwnie, ograniczają kompetencje państw członkowskich w takich obszarach jak polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, podważając wspólnotowy charakter współpracy europejskiej. Wszystko to w rzeczywistości doprowadzi do osłabienia Unii i dalszego zmniejszenia jej roli na arenie międzynarodowej” – napisał minister.
W przekonaniu Szynkowskiego vel Sęka „w obliczu bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa europejskiego rola państw narodowych pozostaje niezastąpiona”, a „większa centralizacja nie jest właściwą odpowiedzią na dzisiejsze wyzwania”. - „Czy zgodzimy się na Unię, która większością głosów decyduje o kierunku stosunków z Rosją, mimo odmiennego zdania Polski i państw bałtyckich?” – pyta minister. „Czy możliwe jest podjęcie decyzji większościowej w kwestiach polityki imigracyjnej, które są niezwykle wrażliwe dla stabilności i bezpieczeństwa państw, bez uwzględnienia zróżnicowanych opinii wszystkich państw członkowskich?” – dodaje.
Szef polskiego MSZ zaznacza, że niewyobrażalna jest sytuacja, kiedy głos państw narodowych w kwestii miksu energetycznego czy bezpieczeństwa granic nie będzie uwzględniany. Przestrzega też przed planem przeniesienia części decyzji dotyczących edukacji czy zdrowia na poziom unijny.
Według niego „UE, w której decyzje podejmowane są większością głosów w tak wielu obszarach, nie będzie już Unią równych. Opinia mniejszych państw nie będzie miała znaczenia”. - Jeśli stanowisko poszczególnych państw będzie ignorowane, doprowadzi to do wzrostu postaw eurosceptycznych; weto chroni państwa członkowskie przeciwko wprowadzaniu zmian wbrew ich woli – pisze Szynkowski vel Sęk.
Dodaje, że „proponowane reformy są przejawem krótkowzrocznego myślenia i będą miały odwrotny skutek do zamierzonego: osłabią spójność i legitymację polityczną Unii”, a w chwili obecnej „należałoby raczej rozpocząć prace nad reformą polityk sektorowych”, m.in. Wspólnej Polityki Rolnej w kontekście ewentualnego przyjęcia do UE Ukrainy. - „Nie tylko w Warszawie, ale także w Pradze, Wilnie czy Rydze pojawiają się głosy zaniepokojenia, krytyki i sprzeciwu, choć ich argumenty nie zawsze są słyszalne w mediach” – zauważył polski minister. - „Sprzeciw wobec zmiany traktatu nie jest tożsamy ze sprzeciwem wobec Unii. Wręcz przeciwnie, jest wyrazem poparcia dla Unii naszych czasów, która może nie być doskonała, ale gwarantuje równość między jej członkami” – dodał.
Propozycja zmian traktatów unijnych była przedmiotem rozmów ministra Szynkowskiego vel Sęka z szefem węgierskiej dyplomacji Peterem Szijjarto podczas jego wizyty w Budapeszcie na początku grudnia.