Pierwszy sezon serialu "Reset" odbił się szerokim echem w opinii publicznej. W ocenie Antoniego Macierewicza, dokumenty ujawnione przez Michała Rachonia i prof. Sławomira Cenckiewicza, są kluczowe. - "Reset" to najlepszy film ostatnich dziesięcioleci - powiedział wiceprezes PiS.
Zakończył się pierwszy sezon serialu "Reset" emitowanego w Telewizji Polskiej. Będzie on miał swój ciąg dalszy, o czym autorzy zapewnili przy okazji podsumowania pierwszej odsłony dokumentu.
Niemniej to nie koniec. Pierwszy sezon #Reset autorstwa @michalrachon i @Cenckiewicz okazał się wielkim sukcesem i potwierdzono już drugi sezon, na który nie trzeba będzie długo czekać 👌🏻
— #Reset (@resettvp) July 24, 2023
Aby być na bieżąco, zachęcamy do śledzenia naszych profili w mediach społecznościowych ☺️ pic.twitter.com/t3xOdYanTM
Serial zbiera świetne recenzje, a ustalenia jego autorów są często cytowane w mediach.
- "Reset" to najlepszy film ostatnich dziesięcioleci - mówił dziś w TVP Info wiceprezes PiS Antoni Macierewicz, komentując to, co w pierwszym sezonie serialu dokumentalnego ujawnili Michał Rachoń i prof. Sławomir Cenckiewicz. Nie wszyscy jednak tak sądzą, a poseł Tomasz Trela rzucał nawet oskarżeniami o fałszowanie dokumentów, co spotkało się z ostrą reakcją TVP i skończy się najpewniej w sądzie.
- Ja mu naprawdę polecam, żeby przeczytał Białą Księgę Zbrodni Smoleńskiej z 2011 roku, duża część tych dokumentów, np. dotyczących rozdziału wspólnej wizyty w Katyniu, główne dokumenty tam są już opublikowane. Są źródła podane, są zdjęcia tych dokumentów zrobione - powiedział Macierewicz.
Jak dodał marszałek senior Sejmu RP, słusznym jest, by sprawa słów posła Treli została rozstrzygnięta sądownie.
Dokumentów z czasów rządów PO-PSL, które szokują, jest naprawdę wiele. W 2009 roku ówczesny minister skarbu państwa Aleksander Grad alarmował w piśmie do szefa MON Bogdana Klicha, że decyzja o wykonaniu remontu Tu-154M w rosyjskich zakładach w Samarze "może stanowić poważne zagrożenie bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie".
- Warto pamiętać iż to ludzie ze służb, które podlegały panu premierowi Tuskowi, zadecydowały, że zgodzono się przekazanie samolotu do remontu do Samary, a przekazanie do Samary było oddaniem w ręce ludzi z wojskowych rosyjskich służb specjalnych - podsumował Macierewicz.