Wiceszef Parlamentu Europejskiego Zdzisław Krasnodębski (PiS) zamierza wystąpić do szefa PE Antonio Tajaniego z wnioskiem o ukaranie lidera liberałów w PE Guya Verhofstadta za jego słowa dotyczące Jarosława Kaczyńskiego. - Na pewno nie należy zostawiać tego bez odzewu. To był błąd, że od 2015 roku nie występowaliśmy o wiele mocniej, kiedy zaczęto rozpowszechniać fałszywe informacje na temat Polski - powiedział Krasnodębski.
- Niestety w PE można wypowiadać bezkarnie praktycznie każdą bzdurę o Polsce. Przecież nie tylko Verhofstadt, ale też Sophie in ’t Veld z ALDE (Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy), czy posłowie z polskiej opozycji opowiadają niestworzone rzeczy. Verhofstadt nie po raz pierwszy zachował się w ten sposób. To świadczy o ideologicznym zaślepieniu. Powinniśmy powiedzieć jasno, że Verhofstadt to persona non grata w naszym kraju, jeśli nie odwoła swoich słów
- zaznaczył.
Według Krasnodębskiego belgijski polityk przekroczył wszelkie granice.
- Na pewno nie należy zostawiać tego bez odzewu. To był błąd, że od 2015 roku nie występowaliśmy o wiele mocniej, kiedy zaczęto rozpowszechniać fałszywe informacje na temat Polski
- zaznaczył.
Jego zdaniem, zapowiedź rzeczniczki PiS Beaty Mazurek o pozwaniu Verhofstadta to dobry krok.
- Wystąpię też do przewodniczącego Tajaniego z wnioskiem o ukaranie Verhofstadta. Robiłem to już dwukrotnie, z europosłem Markiem Jurkiem. Nie odniosło to dotychczas skutku, bo w PE panują podwójne standardy - niektórzy mogą powiedzieć wszystko i kłamać, w przypadku innych jest szybka reakcja
- zaznaczył wiceszef PE.
CZYTAJ WIĘCEJ: Beata Mazurek: „Panie Verhofstadt, spotkamy się w sądzie!”
Verhofstadt, były premier Belgii, a obecnie szef frakcji ALDE w środowej debacie w europarlamencie wyraził pogląd, że Europa ma "piątą kolumnę w swoich szeregach". Wymienił przy tym takich polityków, jak brytyjski eurosceptyk Nigel Farage, szefowa skrajnie prawicowej francuskiej partii Zjednoczenie Narodowe (do niedawna Front Narodowy) Marine Le Pen, szef antyimigranckiej i eurosceptycznej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders, nazywając ich "cheerleaderkami Putina". "Nastał czas, żeby skończyć współpracę z takimi ludźmi, jak (premier Węgier Viktor) Orban, Kaczyński, (szef włoskiego MSW Matteo) Salvini" – powiedział, dodając, że Bruksela obecnie współpracuje "z tymi nacjonalistami i populistami".
Zamieścił też wiadomości na Twitterze. "Cheerleaderki (prezydenta Rosji, Władimira) Putina, które chcą zniszczyć Europę i liberalną demokrację od wewnątrz: Le Pen, Wilders, Farage, Orban, Kaczyński, Salvini używają pieniędzy i wywiadu Kremla" - napisał Verhofstadt na Twitterze.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek, odnosząc się do słów szefa ALDE w czwartek wieczorem na Twitterze, podkreśliła, że są one "wierutnym kłamstwem". "Wszystkie nasze fundusze pochodzą z legalnych i transparentnych źródeł i na pewno nie z Kremla" - oświadczyła. "Panie Verhofstadt, spotkamy się w sądzie!" - dodała Mazurek.