Oficjalnie - Parlament Europejski poparł dzisiaj w rezolucji działania Komisji Europejskiej wobec Polski. Nieoficjalnie - większość polityków zbagatelizowała kolejną hucpę niewielkiej grupy europosłów. W rozmowie z portalem niezalezna.pl eurodeputowany Ryszard Czarnecki zdradził kulisy głosowania. - Trudno się dziwić posłom, którzy woleli drinka od kolejnej porcji bełkotu i kłamstw na temat praworządności w naszym kraju - powiedział eurodeputowany.
Na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego eurodeputowani przegłosowali projekt rezolucji, który „z zadowoleniem” przyjmuje decyzję Komisji Europejskiej z 20 grudnia o aktywowaniu art. 7 ust. 1 traktatu w odniesieniu do sytuacji w Polsce i popiera wezwanie Komisji skierowane do polskich władz w celu rozwiązania problemów.
- To już doprawdy przypomina jakąś kiepską operę mydlaną. Debata nr 9. na temat Polski, kompletnie pusta sala, posłowie wolą napić się drinka w przylegającym do europarlamentu barze o wdzięcznej nazwie "Myszka Mickey"
- zdradził w rozmowie z niezalezna.pl Ryszard Czarnecki.
- "Myszka Mickey" i tamtejsze drinki są ważniejsze, niż stan praworządności w Polsce i trudno się dziwić posłom, którzy woleli drinka od kolejnej porcji bełkotu i kłamstw na temat praworządności w naszym kraju. Sama rezolucja w sensie formalno-prawnym nic nie zmienia. PE sam z siebie uczynił membranę KE, która w tej kwestii podjęła decyzję już w grudniu. W praktyce to, co się dziś stało jest tego powtórzeniem i nie wzbudziło to żadnego zainteresowania. Przy pierwszych debatach dzwonili do nas dziennikarze zagraniczni, teraz już wszyscy wiedzą, że ten temat nikogo nie interesuje - powiedział nam Czarnecki.
Eurodeputowany z ramienia PiS zdradził, że nawet parlamentarzyści z nieprzychylnej Polsce grupy zadeklarowali głosowanie przeciwko rezolucji.
- Podeszła do mnie europosłanka z grupy, która nas atakuje, z grupy Liberałów i powiedziała, że oni wszyscy będą głosować przeciwko tej rezolucji - zaznaczył Czarnecki.
Polityk odniósł się również do działań totalnej opozycji, która do ostatniej chwili podejmowała wszelkie działania, by namówić eurodeputowanych do głosowania za rezolucją uderzającą w nasz kraj.
- W ten sposób politycy Platformy, którzy twierdzą, że PO nie powinna brać udziału w głosowaniu, zamiast Polski bronić, są dla niej Poncjuszem Piłatem. To wezwanie polityków Platformy, oraz posłów Nowoczesnej o to by "dowalić" własnej ojczyźnie, jest napisaniem przez nich wspólnie kolejnego rozdziału do znanej książki Aleksandra Bocheńskiego "Dzieje głupoty w Polsce" - stwierdził polityk.
Ryszard Czarnecki powiedział nam też, że wspierał kampanię prof. Zdzisława Krasnodębskiego, który został wybrany na jego następcę na stanowisku wiceprzewodniczącego PE.
- Wspierałem kampanię prof. Krasnodębskiego, będę go wspierał już jako wiceprzewodniczącego. Mam nadzieję, że otrzyma ważną tekę w ramach pracy PE, dlatego będę go wspierał. Cieszę się, że to właśnie on jest moim następcą, choć wiemy o akcji "hakowej" totalnej opozycji. W PE puszczano w sposób pantoflowy wśród europosłów z innych krajów jego twitty. To wszystko było kolportowane, by zmniejszyć jego szanse w głosowaniu - zauważył europoseł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Krasnodębski obejmuje stanowisko wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego