Konwencje programowe dwóch największych partii politycznych w Polsce i propozycje, jakie zaprezentowano Polakom podczas nich - o tym rozmawiał dziś red. Tomasz Sakiewicz ze swoimi gośćmi: Pawłem Lisieckim (Prawo i Sprawiedliwość) oraz Zdzisławem Wolskim (Nowe Lewica) w programie „Polityczna Kawa”. Szczególne emocje wywołał... 77. "konkret Tuska", dotyczący przywrócenia przywilejów emerytalnych byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa. I służb im pokrewnym...
Jak zaznaczył na wstępie red. Sakiewicz, konwencje, choć odbyły się tego samego dnia, wyglądały zupełnie inaczej. Konferencja programowa Prawa i Sprawiedliwości miała na celu przypomnieć i utrwalić Polakom zapowiedziane wcześniej propozycje (+ ogłoszenie nowej, ósmej - dotyczącej emerytur stażowych).
Kongres Platformy Obywatelskiej opierał się na przedstawieniu "100 konkretów" Tuska i jego ekipy, co jak słusznie zauważył dziennikarz - nie jest łatwe do zapamiętania, gdy nie widzi się tych punktów spisanych przed sobą.
O te dwa wydarzenia polityczne, Sakiewicz zapytał na antenie Telewizji Republika swoich rozmówców.
"My przedstawiamy nasze pomysły od pewnego czasu. M.in. przyjazne osiedle, bon dla dzieci w szkołach, bon, który ma pomóc w nauce historii, tego, co polskie. Część z tych rzeczy została już wykonana - uchwaliliśmy w budżecie waloryzację 500 plus, darmowe leki dla dzieci i seniorów oraz kwestię darmowych autostrad. To zostało wykonane w odniesieniu do autostrady publicznych. Żeby też wybrzmiało - ten program PiS jest na stronach partii. Tam jest około 300 stron twardo spisanych, punkt po punkcie. Są to rzeczy, które chcemy zrobić. Wczoraj on się znalazł na stronach PiS"
Polityk odniósł się również do haseł głoszonych w sobotę przed lidera największej opozycyjnej partii w Polsce.
"Donald Tusk - myślę, że jego głównym przesłaniem jest próba uderzenia w PiS. Te słowa dotyczące tego, że to Rafał Trzaskowskich jest zwycięzcą wyborców mają doprowadzić do tego, że jeśli PO przegra najbliższe wybory, to on będzie ich wynik podważać. Tego należy się po prostu obawiać"
Przypomniał również, jak kilka lat temu Donald Tusk, kiedy obejmował urząd premiera Polski, czmychnął do Brukseli, by tam objąć satysfakcjonujące stanowisko. Dlaczego? Bo bezrobocie w Polsce utrzymywało się wtedy na horrendalnie wysokim poziomie.
"Donald Tusk przecież wrócił niedawno z zagranicy. Wyjechał tam kiedy w Polsce było duże bezrobocie, a wrócił za czasów PiS, kiedy to bezrobocie jest znikome. Jemu chodzi o to, aby w pewien sposób wywołać w swoim twardym elektoracie wrażenie, że wybory nie są demokratyczne, że PO ma ogromne poparcie społeczne - większe niż w sondażach. Trzeba się spodziewać tego, że on te wybory będzie starał się podważać"
Zdzisław Wolski, wywodzący się z barw Nowej Lewicy, nie napomknął ani słowa na temat kongresu PO. Mówił za to o PiS. Standardowo.
"My jesteśmy Lewicą i stąd te różne zapisy w programie, postulaty. Nam zostaje satysfakcja i udowadnianie, że to my jako Lewica o pewne wartości, rozwiązania walczymy od kadencji, czasami od dziesięcioleci, chociażby, jeśli chodzi o emerytury stażowe. Przecież my taki projekt złożyliśmy kiedyś w Sejmie. W tej chwili - z uwagi na potrzeby wyborcze, rząd PiS, który przez 8 lat nie zrobił nic, nagle ten temat uruchamia"
Zarzucił rządzącym, że ci skupiają na zbyt małostkowych sprawach. Wymienił tu chociażby "Dobry posiłek", mający na celu poprawę jakości jedzenia w polskich szpitalach.
"Zdumiewa mnie, że teraz w czasie rozkładającej się służbie zdrowia, PiS proponuje zaledwie poprawę jakości jedzenie w szpitalach"
Na kongresie PO padł jednak jeden ważnych - dla Tuska, oczywiście, postulat.
Mianowicie: "przywrócimy emerytom mundurowym prawa nabyte - uprawnienia emerytalne odebrane im z naruszeniem powszechnych norm prawa", a tak głosi Konkret 77 zaproponowany przez Platformę Obywatelską.
Jak wskazał red. Sakiewicz - chodzi tu o 23 tys. funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa i służb pokrewnych, którzy robili nic innego, jak dokonywali zdrady Polski. "Teraz okazuje się, że PO ma zamiar nagradzać tych, którzy prześladowali Polaków, wsadzali ich do więzień" - zaznacza dziennikarz.
I tu, wśród gości "Politycznej Kawy", pojawiły się mocno zauważalne różnice.
"Sprawa jest bardzo skomplikowana. Przypominam, że jest fala procesów, gdzie ci ludzie wygrywają i mają zwracane pieniądze, bo z czego to wynika? W ramach nienawiści, pogardy ta ustawa o której mówimy, była bardzo szeroka"
Jak stwierdził, "nie chodzi tylko i wyłącznie o funkcjonariuszy SB".
"Chodzi też sprzątaczki czy sekretarki, które nie miały z tym nic wspólnego. W tej chwili jest zastosowana odpowiedzialność zbiorowa. Wtedy było takie prawodawstwo. Nie można im postawić zarzutów... W sposób bezpardonowy potraktowano wszystkich"
Z tymi "tezami" nie zgodził się polityk PiS.
"Przecież takie argumenty można zastosować wobec Niemców, którzy mordowali Polaków. Takie były rozkazy, takie było prawo, tak im kazano. Jeśli ludzie z tych służb mordowali, katowali, stosowali wszelkie metody państwa totalitarnego, to nie widzę powodu, dla którego oni się mają tłumaczyć, że takie było prawo. Wobec jego funkcjonariuszy muszą być zastosowane konkretne rozwiązania. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której członek SB dostaje wyższą emeryturę niż ofiara, nad którą się znęcał. A takie sytuacje mają jeszcze miejsce. To jest wielka niesprawiedliwość"
"To, że niektórzy faktycznie wygrywają w tych sądach wynika wprost z tego, że sądy powołują się na tą ustawę, która została uchwalona. Nie oznacza to jednak, że funkcjonariuszom SB czy UB trzeba te emerytury utrzymać"