"To byłby zamach stanu i wprowadzenie dyktatury. To jest złamanie wszelkich procedur, wyroków Trybunału Konstytucyjnego, który w tym zakresie orzekał, kompetencji prezydenta" - skomentował możliwość rządzenia za pomocą uchwał Sejmu prof. Mieczysław Ryba (KUL) w Telewizji Republika. Działając w ten sposób, Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica mogłyby omijać konieczność współpracy z Senatem i prezydentem. Gość Katarzyny Gójskiej podkreślił, że w taki sposób "demokrację" w Polsce wprowadzali po II wojnie światowej Józef Stalin i jego miejscowi poplecznicy.
Rozmowa w programie "W punkt" w Telewizji Republika dotyczyła powyborczych problemów obecnej opozycji, która ogłasza różnego rodzaju pomysły na wspólne funkcjonowanie - a to może być problematyczne, wszak składa się ona z jedenastu ugrupowań oraz posłów bezpartyjnych.
"Póki co mamy tam do czynienia raczej z kłótniami. Pojawiają się różnorakie pomysły, jak z rotacyjną funkcjami marszałków" - mówił profesor Mieczysław Ryba. Przypomniał, że "marszałek ma potężny wpływ na przebieg procesu legislacyjnego, utrzymywanie porządku obrad, przechowywanie niektórych uchwał w tzw. zamrażarce"
W takim przypadku poszczególne partie wchodzące w skład bloku mogą chcieć wykorzystywać to stanowisko, by wprowadzać swoje pomysły, a nie uchwały partnerów. Zdaniem prof. Ryby wskazuje to na brak zaufania opozycyjnych partnerów.
Niech zrobią jeszcze rotacyjnego premiera. Można zrobić wotum zaufania co pół roku i będziemy mieli przez cztery lata różnych premierów. Oni nie mają takiego zaufania do siebie, oprócz kwestii związanych z walki z PiS-em
Gość programu podkreślił, że jeśli dojdzie do powołania rządu obecnej opozycji, pojawiać się będzie w przyszłości presja na prezydenta Andrzeja Dudę. Przypomniał o zapowiedziach "wyprowadzenia" prezesa NBP Adama Glapińskiego, czy likwidacji poszczególnych instytucji. "Nie da się tego zrobić bez pana prezydenta" - zaznaczył.
Red. Katarzyna Gójska zwróciła uwagę, że da się prowadzić rządy za pomocą uchwał Sejmu, o co zresztą apeluje do Donalda Tuska niemiecka prasa. Czy takie rządy są jednak realne?
To byłby zamach stanu i wprowadzenie dyktatury. To jest złamanie wszelkich procedur, wyroków Trybunału Konstytucyjnego, który w tym zakresie orzekał, kompetencji prezydenta
Gość programu wskazał także na inne niespodziewane podobieństwo czasów tuż po II wojnie światowej, z obecnymi. "W sfałszowanych wyborach 1947 roku też mieliśmy do czynienia z "blokiem demokratycznym", który zwalczał Mikołajczyka" - przypomniał.
Zdaniem prof. Ryby, gdyby doszło do takich rządów, byłby to "powrót do czasów komunistycznych". "Mam nadzieję, że jednak tak nie będzie" - dodał profesor. Wskazał też na inny niewłaściwy przykład. "Możliwość wydawania dekretów z mocą ustawy miał w Niemczech kanclerz Adolf Hitler" - zwrócił uwagę Mieczysław Ryba.