Pamięta pan taki piękny film „Ojciec Chrzestny”? Tam jest powiedzenie, które przeszło do historii. Trzeba złożyć propozycję nie do odrzucenia - powiedział dziś Leszek Miller pytany, w jaki sposób nowy rząd zamierza usunąć ze stanowiska prezesa Narodowego Banku Polskiego prof. Adama Glapińskiego.
Prowadzona od tygodni nagonka na szefa Narodowego Banku Centralnego, inspirowana przez jednego z Członków Zarządu NBP, co rusz poruszana jest w rozmaitych rozmowach z politykami. Wywody Pawła Muchy także dziś były podstawą do kolejnego ataku na prof. Adama Glapińskiego. Rozebranie dzisiejszej wypowiedzi z didaskaliów pozwoliło zrozumieć plan, jaki nowa władza szykuje na prezesa NBP.
- Jest podstawa do postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu?
- zapytano dziś w Radiu Zet europosła Lewicy Leszka Millera.
- Oczywiście. A przede wszystkim jest potrzeba, by został odwołany z tego stanowiska. Pamiętam, jak pan Donald Tusk powiedział, że wyprowadzą… No to czekamy. (Lider PO) powinien dotrzymać słowa – wypalił były premier.
Dopytywany, jak dokonać tego zgodnie z prawem, Miller odparł:
„Pamięta pan taki piękny film „Ojciec Chrzestny”? Tam jest powiedzenie, które przeszło do historii. Trzeba złożyć propozycję nie do odrzucenia”.
Poproszony o doprecyzowanie, co jest propozycją nie do odrzucenia, Miller tłumaczył: „przyszłość. Ludzie, którzy - sam to wiem na swoim przykładzie - opuszczają ważne stanowiska, martwią się, co będzie jutro, pojutrze czy za pięć lat”.
- Propozycja nie do odrzucenia czyni cuda
- dodał.
Na uwagę, że polityka to też swego rodzaju mafia, Miller zakończył: „niektórzy twierdzą, że polityka to drugi w kolejności najstarszy zawód świata”.