W Senacie kolejny raz obradowała specjalna komisja ds. Pegasusa. Tym razem pojawił się przed nią lider AgroUnii Michał Kołodziejczak, który twierdzi, że był inwigilowany. W jego ocenie, wpłynęło to na równość wyborów w 2019 roku, w których on sam... nie startował.
W ostatnim czasie opozycja żyje głównie tzw. Pegasusem. Niedawno działająca przy Uniwersytecie w Toronto grupa Citizen Lab podała, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator Krzysztof Brejza.
W zeszłym tygodniu agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - to lider Agrounii Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca.
Od połowy stycznia w Senacie działa komisja nadzwyczajna która ma - przynajmniej w swoim założeniu - wyjaśnić tę sprawę, choć trudno to zrobić bez żadnych uprawnień śledczych. Dziś komisja wysłuchała Michała Kołodziejczaka - początkującego polityka i lidera AgroUnii, który, zgodnie z przewidywaniami, mówił o "prześladowaniu".
- Uważam, z pełną odpowiedzialnością, inwigilowanie, szpiegowanie mojego telefonu, wręcz prześladowanie, nie tylko mnie, ale i całego naszego ruchu, spowodowało, że wybory w 2019 roku były nierówne
- stwierdził Kołodziejczak, który w tych wyborach... nie startował.
Był odebrany równo dostęp do możliwości angażowania się w politykę. Dlaczego tak uważam, ja odpowiem z czym to wszystko się zbiega. Tworząc ruch Agrounia, już od od roku 2018, wiedzieliśmy, że chcemy budować związek zawodowy, że chcemy budować siłę polskiej wsi i siłę polskich rolników. W 2019 roku byliśmy przekonani, że nie możemy na tym poprzestać, że musimy iść dalej, musimy budować partię polityczną, czego nie ukrywaliśmy od przełomu pierwszego i drugiego kwartału
– powiedział Michał Kołodziejczak podczas obrad senackiej komisji.
W ocenie Kołodziejczaka, jeżeli użyto wobec niego Pegasusa, to dlatego, by dać sygnał, że "może mieć on związek z jakimiś służbami" - wskazał tu na Niemcy czy Rosję. - Mam wrażenie, że już dzisiaj cały PiS drży łącznie ze środowiskiem Kukiz 15, że to wszystko wyjdzie - stwierdził szef AgroUnii.
W Sejmie są plany powołania komisji śledczej w tej samej sprawie - taka komisja (z uprawnieniami) mogłaby wyjaśnić zdecydowanie więcej, niż pogadanki w Senacie. Zamiar złożenia wniosku o powołanie w Sejmie komisji śledczej do zbadania działań operacyjnych służb wobec obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2005-2021 zapowiedział Paweł Kukiz.
Kukiz chce być przewodniczącym tej komisji. W ubiegłym tygodniu w tej sprawie spotkał się z przedstawicielami opozycji. Lider Kukiz'15 pytany wczoraj o dalsze losy komisji śledczej, odpowiedział:
"Odnoszę wrażenie, że opozycja nie chce tej komisji, bo z jakichś powodów się rozmyśliła"
- Dawno powinna być przygotowana analiza prawna dotycząca mojego przewodniczenia w komisji, a oni odwlekają z niewiadomych powodów nasze spotkanie, do którego nie może dojść fizycznie, ale może być przeprowadzone online - dodał Kukiz.