Firma Joschki Fischera, byłego wicekanclerza i szefa niemieckiej dyplomacji, za rządów PO-PSL zarobiła przez rok współpracy z Orlenem blisko 900 tys. zł. Umowa z niemieckim politykiem została zawarta dwa miesiące po objęciu przez Donalda Tuska fotela szefa Rady Europejskiej. Czy nie była to zapłata za wsparcie Fischera dla kandydatury lidera PO na to stanowisko? - pisze Piotr Nisztor w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Kto i dlaczego wspierał Tuska? Czy lobbing za jego kandydaturą był opłacany z państwowych pieniędzy lub środków spółek skarbu państwa? Co o tym wie przebywający w areszcie, podejrzany o korupcję Włodzimierz Karpiński, minister skarbu w jego rządzie?
To kluczowe pytania, na które Donald Tusk powinien odpowiedzieć. Pozwoli to zrozumieć nić powiązań i zależności, w jakich tkwi od lat. W końcu w czasie kierowania Radą Europejską nie tylko zarobił miliony, ale zapewnił sobie gigantyczną emeryturę.