Może być tak, że Polska 2050 złoży ustawę, która będzie powrotem do całkowitego zakazu, czyli tzw. zgniłego kompromisu. Moje stanowisko jest twarde: „nie” dla powrotu do kompromisu, „nie” dla referendum w tej sprawie - mówi w wywiadzie dla „Newsweeka” minister ds. równości Katarzyna Kotula. Przypominamy niedawne propozycje projektów ustaw ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych autorstwa Lewicy. W nich wprost mowa o legalnej aborcji do 24. tygodnia ciąży.
Polityk przyznaje, że „jedną z pierwszych spraw do załatwienia są związki partnerskie”.
„Premier Donald Tusk dał zielone światło dla dwóch ścieżek: projektu rządowego albo poselskiego. Ministerstwo Sprawiedliwości do końca lutego przedstawi konkretny projekt poszerzenia artykułów kodeksu karnego o mowę nienawiści ze względu na płeć. Szykujemy się na różne scenariusze" - mówi Kotula.
Przypomnijmy, że w sprawie tych zapowiedzi środowisko akademickie wystosowało list otwarty do władz państwowych i głów kościoła katolickiego w Polsce.
Zdaniem akademików, „taka zmiana w prawie doprowadzi do zagrożenia wolności słowa, sumienia i religii, gwarantowanych przez Konstytucję RP”.
Tłumaczą w liście:
„zapowiedzi padające ze strony obecnego rządu wprowadzają oczywistą sprzeczność między znaczeniem terminu „małżeństwo” w języku planowanych zmian legislacyjnych a jego znaczeniem w języku religii katolickiej. Jeżeli takie zmiany staną się faktem, używanie tego terminu w zakresie wyznaczonym nauczaniem Kościoła, a więc niezgodnym z zasadą tzw. równości małżeńskiej, nie tylko będzie rozmijać się z nową normą prawną, ale też wyczerpywać znamiona tzw. mowy nienawiści ze względu na rzekomy charakter dyskryminacyjny”.
W wywiadzie Kotula pytana też jest o kwestię aborcji. Przyznaje, że w Sejmie już wkrótce będą procedowane ustawy aborcyjne: „Lewicy złożone na początku kadencji, a także projekt KO złożony w tym tygodniu”.
Jako cel zakreśla liberalizację aborcji do 12. tygodnia, bez podawania przyczyny.
O możliwej inicjatywie koalicjanta mówi: „może być tak, że Polska 2050 złoży ustawę, która będzie powrotem do całkowitego zakazu, czyli tzw. zgniłego kompromisu. Moje stanowisko jest twarde: „nie” dla powrotu do kompromisu, „nie” dla referendum w tej sprawie”.
12. tydzień wcale nie oznacza granicznego okresu do wykonania aborcji. Wszędzie mowa bowiem o aborcjach „bez podawania przyczyny”.
Przypomnijmy, że Lewica pod koniec listopada ub.r. złożyła autopoprawkę do projektu ustawy, przesuwającą aborcyjną granicę z 12. na 24. tydzień ciąży, jeżeli chodzi o ewentualny brak karalności. Ponadto wciąż pozostawiono furtki, które sprawiają, że aborcja nie byłaby przestępstwem także po szóstym miesiącu ciąży.
Równolegle z tą autopoprawką, Lewica zaproponowała też projekt zmian w Kodeksie Karnym. Cel - sprawienie, by aborcja nie była karana.