Zaczęło się od wpisu BBN cytującego rzecznika prezydenta, który poinformował, że "Pan prof. Cenckiewicz posiada ważne poświadczenia bezpieczeństwa do wszystkich klauzul tajności - takie jest stanowisko prezydenta Karola Nawrockiego". Na ten wpis w charakterystycznym dla siebie, aroganckim stylu, odpowiedział Radosław Sikorski, pisząc: "To niech pokaże NATOwski certyfikat. A przy okazji nominację profesorską."

Na tę zaczepkę błyskawicznie zareagował Michał Rachoń, który w odpowiedzi przypomniał o kompromitującym dokumencie dotyczącym polityki Radosława Sikorskiego. "Za każdym razem, kiedy widzę Radka Sikorskiego pięknie opowiadającego o swojej przenikliwej i antyrosyjskiej postawie, wracam do archiwum 'Resetu'. Tu jeden z fundamentalnych dokumentów. Wysłana do kraju relacja po pierwszym resetowym spotkaniu z Ławrowem w Brukseli" – napisał Rachoń.
Za każdym razem, kiedy widzę @sikorskiradek pięknie opowiadającego o swojej przenikliwej i antyrosyjskiej postawie, wracam do archiwum #Reset.
— michal.rachon (@michalrachon) September 14, 2025
Tu jeden z fundamentalnych dokumentów. Wysłana do kraju relacja po pierwszym resetowym spotkaniu z #Ławrowem w Brukseli.
Tak… pic.twitter.com/z6FmmnOHbz
Kompromitująca notatka z 2007 roku
Dołączony przez Rachonia dokument to szyfrogram z 7 grudnia 2007 roku, wysłany ze Stałego Przedstawicielstwa RP przy NATO w Brukseli do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. Opisuje on spotkanie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z jego rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Już pierwsze zdania notatki są szokujące. Czytamy w niej:
Bulwersujący jest fragment dotyczący propozycji rozmów ekspertów na temat małego ruchu granicznego. "Ustaliliśmy, że w I kwartale przyszłego roku odbędą się rozmowy ekspertów nt. możliwości bilateralnego porozumienia o małym ruchu granicznym. Ławrow podkreślił duże zainteresowanie tematem z uwagi na Kaliningrad." – czytamy w dokumencie.
Sikorski nie tylko zgadzał się na rosyjskie warunki, ale wręcz wychodził z inicjatywą. "Wskazałem na duże, także społeczne, oczekiwania w Polsce na konkretne rezultaty ocieplenia klimatu w relacjach z Rosją" – pisał ówczesny szef MSZ.
W dalszej części notatki czytamy o propozycji Ławrowa, by "planowany bogaty kalendarz wizyt i konsultacji" dał "szansę nie tylko na poprawę klimatu wzajemnych relacji, ale też rozstrzygnięcie przynajmniej niektórych kwestii spornych." Tę propozycję Sikorski przyjął z entuzjazmem.
Sikorski - król reseciarzy
Przypomniana przez Michała Rachonia notatka to oczywiście tylko ułamek tego, co Sikorski zrobił dla zbliżenia z Rosją. Szef MSZ w rządzie Donalda Tuska kilkakrotnie (już po napaści Rosji na Gruzję) promował choćby pomysł zaproszenia Rosji do NATO. "Rosja jest potrzebna do rozwiązywania problemów europejskich i globalnych. Dlatego gdyby spełniła warunki, mogłaby być w NATO - powiedział wczoraj Radosław Sikorski" - relacjonowała w marcu 2009 r. "Gazeta Wyborcza" w tekście pt. "Radosław Sikorski: Rosja w NATO? Czemu nie". W 2010 r. Sikorski pisał w dodatku do "Sueddeutsche Zeitung", że w procesie rozszerzenia NATO nie należy z góry wykluczać Rosji. "Jej członkostwo mogłoby przynieść stabilność i bezpieczeństwo regionom, gdzie dotychczas nie było ani jednego ani drugiego" - deklarował szef polskiej dyplomacji.
Z kolei gdy 19 grudnia 2013 r. na Majdanie Ukraińcy protestowali przeciwko wiązaniu ich kraju z Rosją, Radosław Sikorski przyjmował w Warszawie szefa rosyjskiej dyplomacji. Obaj ministrowie podpisali wówczas deklarację „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” mówiącą o „pogłębieniu wzajemnie korzystnej współpracy”. Porozumienie zakładało, że w 2020 r. stosunki Polski z putinowską Rosją będą kwitnąć.
Frustracja szefa MSZ?
Minister Sikorski swymi rozpaczliwymi atakami na prof. Cenckiewicza dowodzi jedynie tego, jak bardzo musi być sfrustrowany dystansem, z jakim traktowany jest przez amerykańskie władze. Zaledwie kilka dni temu, 6 września, media obiegło żenujące nagranie, na którym widać, jak wicepremier biega po trawniku przed Białym Domem, wygłaszając przy tym pretensjonalne komentarze pod adresem swoich politycznych oponentów. Nagranie wywołało falę kpin i zażenowania, a wielu komentatorów zwracało uwagę na niepoważne zachowanie szefa polskiej dyplomacji.
Warto też zadać pytanie, czy to nie Sikorski zainicjował pomysł ścigania Donalda Trumpa za rozmowy z profesorem Sławomirem Cenckiewiczem, który wybrzmiał w niedawnej publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik ten donosił, że w tajnym spotkaniu Trumpa z przedstawicielami polskich władz uczestniczył właśnie prof. Cenckiewicz, rzekomo pozbawiony dostępu do informacji niejawnych. Początek tego artykułu zwrócił uwagę Arkadiusza Puławskiego, który w latach 2007-2022 był członkiem Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP. "Jak mamy rozumieć ten lead? Że Amerykanie, w tym głowa państwa, którzy rozmawiali z szefem BBN Sławomirem Cenckiewiczem mogą być ścigani w Polsce za złamanie polskiej ustawy o ochronie informacji niejawnych i ryzykują 5 lat odsiadki?" - pytał na platformie X Puławski.