Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Michał Rachoń punktuje Sikorskiego. Publikuje kompromitującą notatkę z czasów resetu z Rosją

W odpowiedzi na małostkowy atak Radosława Sikorskiego na prof. Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, redaktor Michał Rachoń opublikował kompromitujący dokument z 2007 roku, obnażający uległość ówczesnego (i obecnego) szefa MSZ wobec Rosji.

Zaczęło się od wpisu BBN cytującego rzecznika prezydenta, który poinformował, że "Pan prof. Cenckiewicz posiada ważne poświadczenia bezpieczeństwa do wszystkich klauzul tajności - takie jest stanowisko prezydenta Karola Nawrockiego". Na ten wpis w charakterystycznym dla siebie, aroganckim stylu, odpowiedział Radosław Sikorski, pisząc: "To niech pokaże NATOwski certyfikat. A przy okazji nominację profesorską."

Reklama
x.comX / niezalezna.pl

Na tę zaczepkę błyskawicznie zareagował Michał Rachoń, który w odpowiedzi przypomniał o kompromitującym dokumencie dotyczącym polityki Radosława Sikorskiego. "Za każdym razem, kiedy widzę Radka Sikorskiego pięknie opowiadającego o swojej przenikliwej i antyrosyjskiej postawie, wracam do archiwum 'Resetu'. Tu jeden z fundamentalnych dokumentów. Wysłana do kraju relacja po pierwszym resetowym spotkaniu z Ławrowem w Brukseli" – napisał Rachoń.

Kompromitująca notatka z 2007 roku

Dołączony przez Rachonia dokument to szyfrogram z 7 grudnia 2007 roku, wysłany ze Stałego Przedstawicielstwa RP przy NATO w Brukseli do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. Opisuje on spotkanie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z jego rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Już pierwsze zdania notatki są szokujące. Czytamy w niej:

"Uzgodniliśmy potrzebę nowego otwarcia w relacjach polsko-rosyjskich, w tym uruchomienie mechanizmu konsultacji na różnych szczeblach, obejmujących całokształt stosunków dwustronnych. [...] Ze swej strony podkreśliłem, że nowy rząd dążyć będzie do odideologizowania stosunków polsko-rosyjskich. Przypomniałem o geście dobrej woli, jakim było cofnięcie polskich zastrzeżeń wobec rosyjskich negocjacji akcesyjnych z OECD". 

Bulwersujący jest fragment dotyczący propozycji rozmów ekspertów na temat małego ruchu granicznego. "Ustaliliśmy, że w I kwartale przyszłego roku odbędą się rozmowy ekspertów nt. możliwości bilateralnego porozumienia o małym ruchu granicznym. Ławrow podkreślił duże zainteresowanie tematem z uwagi na Kaliningrad." – czytamy w dokumencie. 

Sikorski nie tylko zgadzał się na rosyjskie warunki, ale wręcz wychodził z inicjatywą. "Wskazałem na duże, także społeczne, oczekiwania w Polsce na konkretne rezultaty ocieplenia klimatu w relacjach z Rosją" – pisał ówczesny szef MSZ.

W dalszej części notatki czytamy o propozycji Ławrowa, by "planowany bogaty kalendarz wizyt i konsultacji" dał "szansę nie tylko na poprawę klimatu wzajemnych relacji, ale też rozstrzygnięcie przynajmniej niektórych kwestii spornych." Tę propozycję Sikorski przyjął z entuzjazmem.

Sikorski - król reseciarzy

Przypomniana przez Michała Rachonia notatka to oczywiście tylko ułamek tego, co Sikorski zrobił dla zbliżenia z Rosją. Szef MSZ w rządzie Donalda Tuska kilkakrotnie (już po napaści Rosji na Gruzję) promował choćby pomysł zaproszenia Rosji do NATO. "Rosja jest potrzebna do rozwiązywania problemów europejskich i globalnych. Dlatego gdyby spełniła warunki, mogłaby być w NATO - powiedział wczoraj Radosław Sikorski" - relacjonowała w marcu 2009 r. "Gazeta Wyborcza" w tekście pt. "Radosław Sikorski: Rosja w NATO? Czemu nie". W 2010 r. Sikorski pisał w dodatku do "Sueddeutsche Zeitung", że w procesie rozszerzenia NATO nie należy z góry wykluczać Rosji. "Jej członkostwo mogłoby przynieść stabilność i bezpieczeństwo regionom, gdzie dotychczas nie było ani jednego ani drugiego" - deklarował szef polskiej dyplomacji.

Z kolei gdy 19 grudnia 2013 r. na Majdanie Ukraińcy protestowali przeciwko wiązaniu ich kraju z Rosją, Radosław Sikorski przyjmował w Warszawie szefa rosyjskiej dyplomacji. Obaj ministrowie podpisali wówczas deklarację „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” mówiącą o „pogłębieniu wzajemnie korzystnej współpracy”. Porozumienie zakładało, że w 2020 r. stosunki Polski z putinowską Rosją będą kwitnąć.

Frustracja szefa MSZ?

Minister Sikorski swymi rozpaczliwymi atakami na prof. Cenckiewicza dowodzi jedynie tego, jak bardzo musi być sfrustrowany dystansem, z jakim traktowany jest przez amerykańskie władze. Zaledwie kilka dni temu, 6 września, media obiegło żenujące nagranie, na którym widać, jak wicepremier biega po trawniku przed Białym Domem, wygłaszając przy tym pretensjonalne komentarze pod adresem swoich politycznych oponentów. Nagranie wywołało falę kpin i zażenowania, a wielu komentatorów zwracało uwagę na niepoważne zachowanie szefa polskiej dyplomacji.

Warto też zadać pytanie, czy to nie Sikorski zainicjował pomysł ścigania Donalda Trumpa za rozmowy z profesorem Sławomirem Cenckiewiczem, który wybrzmiał w niedawnej publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik ten donosił, że w tajnym spotkaniu Trumpa z przedstawicielami polskich władz uczestniczył właśnie prof. Cenckiewicz, rzekomo pozbawiony dostępu do informacji niejawnych. Początek tego artykułu zwrócił uwagę Arkadiusza Puławskiego, który w latach 2007-2022 był członkiem Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP. "Jak mamy rozumieć ten lead? Że Amerykanie, w tym głowa państwa, którzy rozmawiali z szefem BBN Sławomirem Cenckiewiczem mogą być ścigani w Polsce za złamanie polskiej ustawy o ochronie informacji niejawnych i ryzykują 5 lat odsiadki?" - pytał na platformie X Puławski.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama